Wyrzucili imigrantów z Paryża. W ruch poszły pałki i gaz łzawiący
Na paryskiej ulicy
Na Avenue de Flandre w północnej części Paryża (19. dzielnica, La Vilette) wyrosło małe obozowisko imigrantów. Mężczyźni, głównie z Erytrei i Sudanu, spali na chodnikach pod gołym niebem. Policja przy pomocy pałek i gazu łzawiącego przegoniła ich do podstawionych autobusów.
Na policję zgłaszano ich obecność od dawna. Wielu paryżan miało dość widoku koczowiska w miejscu, w którym od dziesiątków lat organizowano targ antyków i bibelotów. Teraz dzień i noc przebywali tam jedynie bezdomni Afrykanie w śpiworach.
Bez ceregieli
Kilkudziesięciu mężczyzn opierało się, więc do autobusów zostali zawleczeni siłą.
Protesty na nic się nie zdały
Kaszlący z powodu gazu łzawiącego imigrant za chwilę znalazł się w podstawionym autokarze.
Do magazynu
Imigranci mają trafić w przyszłości do nowego obozu przejściowego, mającego powstać w położonym kilka kilometrów dalej magazynie w Porte de la Chapelle.
Burmistrz każe, policja słucha
Burmistrz Paryża Anne Hidalgo chce zlikwidować wszystkie koczowiska, zebrać imigrantów z ulic i przenieść ich do ośrodków pod dachem z dostępem do wody i elektryczności.
Więcej ośrodków
Pierre Henry, szef organizacji charytatywnej France Terre d'Asile uważa, że ośrodki dla imigrantów powinny być budowane w każdej regionalnej stolicy. Odciążyłoby to Paryż i Calais, dwa główne kierunki przepływu ludzi.
Powtórka
W maju policja wyrzuciła 500 nielegalnych imigrantów z obozu w pobliżu stacji metra Stalingrad na wschodzie Paryża. To była trzecia tego typu operacja policyjna w tym samym miejscu w ciągu dwóch miesięcy.
Rosnący problem
Po decyzji o likwidacji obozu "Dżungla" koło Calais w marcu usunięto stamtąd tysiąc osób. Niedawno akcję powtórzono - tym razem usuniętych imigrantów było więcej. Zbudowane ze śmieci miasteczko tylko urosło. Mieszka już tam ponoć 7 tys. uchodźców.
{:external}