Za koloratką umarlaki sznurem
"Bal"
Jeśli lubicie zombie, a sutanna działa na was, jak czerwona płachta na byka, to „Bal” jest komiksem dla was.
Z morza wychodzą zmarli rybacy i atakują mieszkańców przybrzeżnej wioski. Na miejsce przyjeżdża rządowy agent. Wśród rybaków panuje jednak zmowa milczenia, jedynie miejscowy ksiądz wydaje się wyciągać pomocną dłoń...
Napisany przez Nuno Duarte i narysowany przez Joanę Afonso „Bal” został obsypany nagrodami na portugalskim festiwalu komiksowym w Amadorze (PPBD). Gatunkowo jest to rasowy horror z zombiakami i trzeba przyznać, że choć fabuła nie jest specjalnie oryginalna, to trzyma w napięciu do końca.
Dobre tempo
Scenarzysta umiejętnie odkrywa kolejne tajemnice nadmorskiej wioski, posługując się charakterystycznymi dla horroru rozwiązaniami fabularnymi. Jego historia ma jednak dobre tempo, są w niej też emocje.
Bardzo dobrze wypadają także uproszczone, ale realistyczne rysunki. Afonso rysuje sugestywnie i dynamicznie, dzięki czemu album bardzo dobrze się ogląda. Rysowniczka potrafi także zbudować napięcie obrazem, odpowiednio operując kadrowaniem.
Kulminacja
Afonso jest z wykształcenia malarką i rysowniczką, pracuje także jako animatorka. Ma wyczucie ruchu, potrafi również uchwycić emocje i odpowiednio wyrazić je rysunkiem.
Niestety w punkcie kulminacyjnym wydarzenie dzieją się na zasadzie deus ex machina lub trudno znaleźć dla nich uzasadnienie w uprzednio wykreowanym świecie. Natomiast samo zakończenie wydaje się zbyt cukierkowe, ale przynosi katharsis.
Cel pal!
W gruncie rzeczy fabuła jest jedynie pretekstem do krytyki religii. Wiara została pokazana jako narzędzie manipulacji rzeczywistością i do kontroli ludzi. A między wierzącymi a zombie postawiono znak równości.
Jeśli jednak czytać „Bal” tylko na podstawowym poziomie, próbując rozwikłać zagadkę rybaków zombie, to ten komiks ma trzy zalety. Po pierwsze, jest sprawnie zrealizowany. Po drugie, ma klimat, a po trzecie, czyta się go jednym tchem.
Autor: Łukasz Chmielewski