10 tys. euro nagrody. Rutkowski włącza się w poszukiwania Dudy
Do poszukiwań Tadeusza Dudy włącza się Krzysztof Rutkowski, który wyznaczył 10 tys. euro nagrody za informację o miejscu ukrycia podejrzanego. Jednocześnie krytycznie ocenił obecne działania policji.
W piątek, 27 czerwca, w Starej Wsi pod Limanową doszło do tragedii, która wstrząsnęła całą Polską. 57-letni Tadeusz Duda miał zastrzelić swoją córkę i zięcia oraz ciężko ranić teściową. Po dokonaniu zbrodni mężczyzna uciekł do pobliskiego lasu, rozpoczynając największą w regionie akcję poszukiwawczą ostatnich lat.
Na miejscu natychmiast pojawiły się liczne służby. Policja, jednostki specjalne i straż graniczna z całej Polski rozpoczęły szeroko zakrojoną obławę. W działaniach uczestniczą także psy tropiące, drony, helikopter Black Hawk i wojskowy Bayraktar. Mieszkańcy Starej Wsi i okolic żyją w niepewności, a służby apelują o zachowanie szczególnej ostrożności.
Jak wynika z ustaleń, mężczyzna miał znęcać się nad najbliższymi, a policja była częstym gościem w jego domu. Sąsiedzi wspominają, że Duda siał postrach w okolicy i wielokrotnie dochodziło do awantur. Poszukiwania Tadeusza Dudy trwają pięć dni. Dlatego do akcji postanowił włączyć się Krzysztof Rutkowski, który wyznaczył 10 tys. euro nagrody za informację o miejscu ukrycia podejrzanego i ocenił działania funkcjonariuszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekstremalne upały we Francji. Turyści w Paryżu zmienili plany
Widać pewne niedociągnięcia. Po co na ten przykład zapowiadać udział konkretnego drona? Rozumiem, że ludzie oczekują sukcesu. Tymczasem koszty tej akcji idą już w miliony złotych, a kto za to zapłaci? My, jako podatnicy. Czy nie lepiej wyznaczyć nagrodę za informacje, które pomogą w ujęciu sprawcy? Ile przeznaczył na to komendant wojewódzki? Nic - mówi w rozmowie z portalem limanowa.in Rutkowski.
57-letni uciekinier miał być widziany w sobotę w okolicach swojego domu. Oddał nawet strzał w kierunku policjantów. Według Rutkowskiego, funkcjonariusze powinni jeszcze przed kontaktem z Dudą zastosować "policyjny pierścień, który się zaciśnie i uniemożliwi ucieczkę". Ponadto rozmówca portalu dodaje, że policja powinna odpowiedzieć ogniem.
- Nie strzelali, bo bali się konsekwencji i to jest dramat tej sytuacji. Jeżeli ktoś wyjmuje broń i strzela do policjanta, powinien liczyć się z tym, że zginie na miejscu. Tymczasem sprawca uciekł. Być może natknął się na mniej doświadczonych funkcjonariuszy, którzy obawiali się konsekwencji użycia broni - podkreśla Rutkowski. - On już nie ma absolutnie nic do stracenia, nie ma żadnych oporów - mówi limanowa.in.