11-letni Błażej walczy o zdrowie. Karetka nie przyjechała aż dwa razy
11-letni Błażej z Grodźca (woj. dolnośląskie) trafił do szpitala w stanie krytycznym po dwukrotnej odmowie wysłania karetki. Jak podaje "Fakt", decyzję dyspozytora bada teraz policja.
Tragedia, która mogła się wydarzyć w Grodźcu koło Kwidzyna, zwraca uwagę na ogromną wagę szybkiej interwencji medycznej. 11-letni Błażej Wiktoruk skarżył się na silne bóle brzucha, jednak dyspozytor numeru alarmowego 112 dwukrotnie odmówił wysłania karetki.
Jak podaje "Fakt", chłopiec obecnie przebywa w szpitalu dziecięcym w Olsztynie po przetransportowaniu śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Lekarze stwierdzili pęknięcie wyrostka robaczkowego, co mogło prowadzić do poważnych powikłań, a nawet zgonu.
Byłam u syna pierwszy raz od wypadku. Jest przytomny - powiedziała dla "Faktu" Anna Szmyt-Wiktoruk, matka Błażeja. - Błażej nie mówi z powodu podrażnienia gardła przez rurkę intubacyjną. Reaguje na wszystko, rozumie, ale nie wydaje dźwięków, jak niemowlę. Pielęgniarki powiedziały, że taki stan potrwa jeszcze kilka dni - dodała.
11-letni Błażej walczy o życie. Domaga się konsekwencji
Matka chłopca, która samotnie wychowuje czwórkę dzieci, jest rozgoryczona brakiem błyskawicznej reakcji ze strony służb.
Dyspozytor kazał syna zawieźć do ośrodka zdrowia do Prabut, ale ja nie mam samochodu ani prawa jazdy. Pojechałam z sąsiadem, płaczem wymusiłam pomoc. Myślę, że ktoś powinien ponieść konsekwencje odmowy wysłania karetki pogotowia do chorego syna - mówiła matka.
Wspomina, że złożyła zeznania na policji, podkreślając powagę sytuacji. - Pęknięcie wyrostka robaczkowego to stan, który grozi śmiercią - tłumaczy.
Policja bada, dlaczego dyspozytor podjął decyzję o odmowie, mimo ewidentnego zagrożenia zdrowia chłopca. St. asp. Anna Filar z kwidzyńskiej policji poinformowała, że przesłuchano już świadków.
Przesłuchaliśmy świadków i skierowaliśmy wniosek o zabezpieczenie nagrań z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego (WCPR) w Gdańsku. Na tym etapie śledztwa nie udzielamy więcej informacji - podkreśla.