35-latka jest niewidoma. ZUS żąda 50 tysięcy zł. "Bareja by tego nie wymyślił"
Katarzyna Klessa, mieszkanka Szczecina, miała 27 lat, gdy straciła wzrok i słuch. ZUS przyznał młodej kobiecie rentę, ale teraz, po kilku latach, domaga się zwrotu 50 tys. złotych. Powodem jest fakt, że kobieta podjęła pracę na część etatu. "Zostałam ukarana za to, że nie chcę siedzieć w domu, chcę wyjść do ludzi, pracować, być aktywna" - skarży się 35-latka w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.
Katarzyna Klessa ma 35 lat i od niespełna dekady jest osobą z niepełnosprawnościami. Nie widzi i bardzo słabo słyszy. Jak opisują lokalne media, młoda kobieta stała się osobą niepełnosprawną w wyniku powikłań pooperacyjnych i sepsy. Od tej pory jej życie drastycznie się zmieniło.
Młoda kobieta otrzymała od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych tzw. rentę w drodze wyjątku. "Renta jej nie przysługiwała, bo nie zdążyła jej wypracować, a niepełnosprawność nie powstała przed 16. rokiem życia. Renty w drodze wyjątku ZUS też pierwotnie nie przyznał" - opisuje TVP Szczecin.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Ostatecznie kobiecie przyznano rentę dopiero wtedy, gdy sprawa trafiła do sądu. Mowa jednak o kwocie, która z pewnością nie starcza do przysłowiowego "pierwszego". Szczecinianka otrzymywała ponad 1000 złotych. Mogła przy tym liczyć na wsparcie mamy, ale i ona otrzymuje jedynie niewielką emeryturę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobiety były w trudnym położeniu, dlatego Katarzyna Klessa płakała ze szczęścia, gdy (po kilku latach) udało jej się podjąć pracę na pół etatu w Fundacji Możesz (z najniższą krajową). Niestety właśnie ta praca stała się przyczyną problemów z ZUS.
ZUS żąda 50 tysięcy zł
Po dwóch latach od podjęcia pracy kobieta otrzymała pismo informujące, że ma zwrócić nienależnie wypłacone jej świadczenie wraz z odsetkami. Krótko mówiąc - ZUS oczekuje, że szczecinianka odda 50 tys. zł.
Po pierwsze, nie mam takiej kwoty, po drugie, nie zostałam prawidłowo poinformowana o tym fakcie, bo przepraszam, list papierowy do osoby niewidomej to jest śmiechu warte. Bareja by tego nie wymyślił – skomentowała 35-latka w rozmowie z TVP Szczecin.
Sprawa trafiła do sądu, a Katarzynie grozi egzekucja komornicza.
Zostałam ukarana za to, że nie chcę siedzieć w domu, chcę wyjść do ludzi, pracować, być aktywna. A tutaj muszę wybierać, czy dostanę małą rentę, czy małą pensję, gdzie tak naprawdę nawet jak zsumuję moje przychody, to i tak jest za mało, by żyć i się rehabilitować. Mieszkam z mamą i jestem od niej zależna - skarży się zrozpaczona kobieta w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.
Fundacja Możesz, prowadzona przez Joannę Sawicką-Budziak, wspiera osoby z niepełnosprawnościami w powrocie do aktywności zawodowej. 35-latka obawia się utraty pracy. Ale teraz ma znacznie więcej problemów.
Rzecznik ZUS, Karol Jagielski, wyjaśnia, że renta w drodze wyjątku jest przyznawana indywidualnie i wiąże się z pewnymi zobowiązaniami. Świadczenie przysługuje tylko wtedy, gdy osoba nie podejmuje pracy.
W czterech dokumentach poinformowaliśmy m.in., jakie obowiązki musi spełnić, by mieć prawo do tej renty w drodze wyjątku - zaznacza Jagielski cyt. przez TVP Szczecin.
ZUS tłumaczy też, że o swoich decyzjach informuje jedynie w listach poleconych.
Źródło: wSzczecinie.pl, TVP3 Szczecin