Alarm o świcie. Ciało dryfowało w wodzie. Makabryczne odkrycie na Mazurach
29 czerwca o poranku w porcie w Wilkasach na Mazurach odnaleziono ciało 67-latka z Mazowsza. Jak wynika z pierwszych ustaleń policji, mężczyzna dzień wcześniej pił alkohol. Służby badają okoliczności tragedii i apelują o ostrożność nad wodą.
Najważniejsze informacje
- Ciało 67-letniego mężczyzny znaleziono w porcie w Wilkasach
- Zmarły poprzedniego wieczoru spożywał alkohol
- Policja z Giżycka prowadzi postępowanie wyjaśniające
Ciało mężczyzny w porcie Wilkasy
Wczesnym rankiem, tuż przed godziną 5:00, służby w Giżycku otrzymały zgłoszenie o dryfującym ciele w porcie w Wilkasach. Zwłoki znajdowały się pomiędzy zacumowanymi łodziami, co natychmiast wzbudziło niepokój wśród osób przebywających w okolicy.
Na miejsce natychmiast skierowano ratowników i policję. Po przybyciu potwierdzono zgon mężczyzny. Jak ustalili funkcjonariusze, ofiarą był 67-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego, który przebywał w porcie dzień wcześniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pies bohater. Uratował drugiego psa przed utonięciem w basenie
Funkcjonariusze z Giżycka prowadzą czynności wyjaśniające. Zbierane są zeznania świadków i analizowane okoliczności, które mogły doprowadzić do śmierci 67-latka. Służby ratownicze ostrzegają, że nawet krótka chwila nieuwagi lub kąpiel po alkoholu mogą skończyć się śmiercią.
Alkohol i utonięcia – niebezpieczne połączenie
Według relacji świadków, mężczyzna poprzedniego wieczoru spożywał alkohol. Policja bierze ten fakt pod uwagę podczas wyjaśniania okoliczności śmierci. W Polsce każdego roku tonie ponad 400 osób, a co czwarty przypadek utonięcia związany jest ze spożyciem alkoholu. Najczęściej ofiarami są mężczyźni powyżej 50. roku życia.
Apel służb: nie lekceważ zagrożeń nad wodą
Alkohol nad wodą upośledza koordynację, osłabia refleks i prowadzi do przeceniania własnych umiejętności. Ratownicy podkreślają, że kąpiel po alkoholu to prosta droga do tragedii. Do utonięć najczęściej dochodzi poza strzeżonymi kąpieliskami, gdzie nie ma ratowników.