Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Ambitne plany Polski na szczyt NATO. Urzędnik Dudy ujawnia

Pod koniec czerwca odbędzie się szczyt NATO w Madrycie. Jego najważniejszym punktem będzie przyjęcie Szwecji i Finlandii do Sojuszu, ale NATO czekają również spore zmiany w związku z inwazją Rosji na Ukrainę. Dużą rolę w tych zmianach chce odegrać Polska.

Ambitne plany Polski na szczyt NATO. Urzędnik Dudy ujawnia
Ćwiczenia NATO w przesmyku suwalskim (NATO, NATO)

29 i 30 czerwca w Madrycie odbędzie się szczyt NATO. Ma on przynieść Sojuszowi wiele zmian: przede wszystkim nową koncepcję strategiczną, ale także zatwierdzenie wniosków Finlandii i Szwecji o stowarzyszenie z NATO. Wymusiła to agresja Rosji w Ukrainie. Ale swoje interesy ma do załatwienia także Polska.

Jednym z coraz częściej pojawiających się zagadnień jest zmiana w podejściu do obrony. Dotychczasowa strategia NATO, obowiązująca od szczytu w Warszawie sprzed sześciu lat, opiera się o wzmocnioną Wysuniętą Obecność (enhanced Forward Presence, eFP) i dostosowaną Wysuniętą Obecność (tailored Forward Presence, tFP).

W ramach eFP w Polsce i krajach bałtyckich stacjonują rotacyjnie batalionowe grupy bojowe wojsk sojuszniczych. W Rumunii (w której przebywa ponad 200 polskich żołnierzy i kołowe transportery opancerzone Rosomak) i Bułgarii zaś obecność NATO ma charakter bardziej wspomagający i doradczy.

Więcej, lepiej, bezpieczniej

Polska ma jednak dużo bardziej ambitny plan. Zastrzegający anonimowość wysoki rangą urzędnik związany z Pałacem Prezydenckim mówi o2.pl, że na stole jest m.in. plan zwiększania polskiej obecności w krajach bałtyckich. Tak aby Polska była realnie dawcą, a nie tylko biorcą bezpieczeństwa w regionie. Wszystko to koordynowane jest z resortem obrony.

Mniej więcej do poziomu brygady w każdym kraju. Z własną artylerią, logistyką i obroną powietrzną. Tak by łącznie na wschodniej flance znalazła się sojusznicza dywizja koordynowana przez wielonarodowe dowództwo w Szczecinie - mówi nasz rozmówca.

To plan więcej, niż ambitny. Ale po dołączeniu do NATO Szwecji i Finlandii może okazać się niezbędny. Wejście obu tych krajów do Sojuszu to duże wzmocnienie północnej flanki. Oba kraje mają rozwinięte, dobrze wyposażone siły zbrojne. Do tego, ich usytuowanie sprawia, że Bałtyk stałby się "morzem wewnętrznym" Sojuszu. A to bardzo istotne w wypadku rosyjskiego zagrożenia. Może też wzbudzić poczucie, że skoro NATO się rozszerza, to zmniejsza to rosyjskie zagrożenie. A to poczucie złudne, szczególnie dla Polski i krajów bałtyckich.

Obecność sojuszników w Polsce

Wzmacnianie obecności Polaków w krajach ościennych nie zwalnia nas jednak z myślenia o bezpieczeństwie naszego kraju. Można liczyć się z tym, że jeśli polskie wojska będą ubezpieczać naszych partnerów z państw bałtyckich, to w Polsce pojawi się więcej żołnierzy NATO z USA.

Już trwa zresztą rozbudowa elementów infrastruktury na zachodzie i południowym zachodzie kraju, by zwiększyć zdolności do przyjęcia wojsk amerykańskich. Powstają magazyny i składnice ewidentnie szykowane do przyjmowania logistyki i większej liczby żołnierzy. Duże inwestycje trwają m.in. w Trzebieniu na Dolnym Śląsku, a to tylko jedno z miejsc, w których trwają prace.

W przyszłym tygodniu prezydent Andrzej Duda leci na Łotwę. Odwiedzi stacjonujących tam żołnierzy z Polski (kompania polskich czołgów PT-91 Twardy) i innych krajów NATO. Następnie ma się udać na południe, na Słowację i do Włoch, gdzie odbędzie rozmowy z tamtejszymi politykami. Pod koniec miesiąca zaś odbędzie się opisany na wstępie szczyt NATO. Sojusz Północnoatlantycki może przybrać po madryckim szczycie zupełnie inny, niż znany obecnie kształt.

Zobacz także: Andrzej Duda z wizytą w Ukrainie. Poseł opozycji o działaniach prezydenta
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić