Amerykanie nie mogli wierzyć własnym oczom. Naziści ukryli tam złoto warte miliardy dolarów

92

Bezcenne dzieła sztuki. Worki pełne złotych sztab. Rzadkie monety i przedmioty wykonane z cennych kruszców, które esesmani zrabowali ofiarom Holokaustu. Wszystko to Niemcy ukryli w Merkers. Skarby warte miliardy dolarów miały być tam bezpieczne, wpadły jednak w ręce aliantów jeszcze przed kapitulacją Berlina. Jak do tego doszło?

Worki oraz skrzynie wypełnione złotem, odnalezione przez Amerykanów w Merkers
Worki oraz skrzynie wypełnione złotem, odnalezione przez Amerykanów w Merkers (Domena publiczna)

Na początku lutego 1945 roku tylko najbardziej fanatyczni zwolennicy Hitlera wciąż łudzili się, że Tysiącletnia Rzeszy zdoła wygrać wojnę. Do tej grupy na pewno nie zaliczał się Walter Funk, minister gospodarki Niemiec oraz prezes Reichsbanku w jednej osobie.

Kierunek Merkers

Funk od dawna chciał ewakuować z Berlina olbrzymie zapasy zrabowanego w całej Europie złota, które zalegały w skarbcu banku centralnego. Nie mógł jednak tego zrobić, obawiając się posądzenia o defetyzm.

Sytuacja zmieniła się 3 lutego, kiedy w trakcie nalotu blisko 950 bombowców B-17 na stolicę III Rzeszy, budynek Reichsbanku został niemal zrównany z ziemią. Sam skarbiec co prawda ocalał, ale w obliczu destrukcji i wobec dalszego zagrożenia miasta Hitler wreszcie przestał się sprzeciwiać ewakuacji zapasów drogocennego kruszcu.

A było co wywozić. W skarbcu znajdowało się blisko 200 ton złota w sztabkach oraz monetach bulionowych o wartości blisko 240 ówczesnych milionów dolarów. Po uwzględnieniu inflacji daje to 3,5 miliarda współczesnych dolarów. Olbrzymi skarb zdecydowano się ukryć w kopalni soli potasowych Kaiseroda w Merkers.

Do zlokalizowanej 290 kilometrów na południowy zachód od Berlina skrytki trafiły także zapasy złota z innych oddziałów Reichsbanku oraz łupy zgromadzone przez kierujące obozami koncentracyjnymi Biuro do spraw Gospodarki i Administracji SS.

Schowano tam ponadto około miliarda papierowych marek, jak również znaczne sumy w walutach obcych. To jeszcze nie koniec. Do Merkers pod koniec marca przewieziono bezcenne obrazy z niemieckich muzeów. Wszystko to miało być tam absolutnie bezpieczne.

(Walter Funk wita się z japońskim ambasadorem w Berlinie)

Wcale nie takie bezpieczne miejsce

Złudzenia szybko zostały rozwiane. Amerykańska 3. Armia pod dowództwem generała George’a Pattona w błyskawicznym tempie zbliżała się do Turyngii, a tym samym i do Merkers. W tej sytuacji Niemcy zmienili zdanie i próbowali ewakuować z kopalni część rezerw walutowych.

Koniec końców udało im się przenieść jedynie niewielką ich część. Reszta została na miejscu, ponieważ zniszczeniu uległy linie kolejowe. Nie mogąc zrobić nic więcej, naziści prowizorycznie zabezpieczyli wejście do kopalni, licząc że przynajmniej przez jakiś czas uda się utrzymać w tajemnicy miejsce przechowywania skarbów.

Może faktycznie tak by się stało, gdyby nie pewien zbieg okoliczności. 4 kwietnia 1945 roku Merkers zostało zajęte przez Amerykanów, którzy ogłosili godzinę policyjną. Właśnie w związku z nią rankiem 6 kwietnia dwaj żandarmi wojskowi, Clyde Harmon i Anthony Klein, zatrzymali w położonym niedaleko Merkers miasteczku Kieselbach dwie kobiety. Okazało się, że to Francuzki, byłe robotnice przymusowe. Teraz jako że jedna z nich znajdowała w zaawansowanej ciąży szukały akuszerki.

Rozmowne Francuzki

Żołnierze zabrali je na przesłuchanie, w trakcie którego nie wzbudziły podejrzeń. Skoro okazały się niegroźne, zapakowano je do jeepa i odwieziono do Merkers. Ich kierowca, starszy szeregowy Richard Mootz, podobnie jak pasażerki znał niemiecki.

Wywiązała się w konwersacja. W jej trakcie kobiety powiedziały Amerykaninowi o złocie i obrazach schowanych w kopali. Dodały przy okazji, że ich rozładunek z wagonów kolejowych zajął miejscowej ludności oraz robotnikom przymusowym aż trzy dni. Same zresztą też brały udział w przedsięwzięciu.

Mootz od razu zameldował o wszystkim przełożonym, którzy rozkazali postawić przed kopalnią straże. Następnego dnia o 10 rano grupa prowadzona przez podpułkownika Russela zeszła do kopalni. Jankesi nie mogli uwierzyć własnym oczom.

Na ziemi leżały setki worków wypełnionych niemiecką walutą. Każdy z nich zawierał milion marek. Były tam również stalowe drzwi, których na razie nie udało się sforsować. Gdy dowiedział się o tym generał Patton, kazał je wysadzić.

Worki wyładowane złotymi sztabami

Rankiem 8 kwietnia żołnierze dostali się wreszcie do pokoju numer osiem (tak brzmiała oficjalna nazwa skrytki). Pomieszczenie miało 23 metry szerokości, 45 metrów długości i ponad 3,5 metra wysokości.

Wypełniały je ułożone rzędami wielkie worki, w których znajdowały się sztabki złota i monety. Z tyłu złożono depozyt SS, zawierający złotą i srebrną biżuterię, złote protezy, zegarki oraz inne przedmioty wykonane z metali szlachetnych.

Tego samego dnia w innej części kopani trafiono na kolejne worki z papierowymi markami oraz obrazy między innymi Maneta, Rafaela, Rembrandta czy Tycjana. Jako że znalezisko miało wymiar bardziej polityczny niż militarny, Patton skontaktował się z dowódcą alianckich sił w Europie generałem Dwightem Eisenhowerem i poprosił, aby ten zajął się zabezpieczeniem skarbów.

(Generał Eisenhowerem podczas wizyty w kopalni pełnej złota)

Złoto warte miliardy

Ten, po przybyciu na miejsce 12 kwietnia, obejrzał wraz z Pattonem oraz kilkoma innymi generałami odkryte precjoza. Towarzyszył im tłum dziennikarzy oraz kamery kroniki filmowej. Następnie „Ike” rozkazał spakować cenną zdobycz i wywieźć ją do skarbca Reichsbanku we Frankfurcie nad Menem. Do przetransportowania całego złota potrzebne było blisko 12 000 skrzyń oraz ponad 60 ciężarówek.

Kilka miesięcy później eksperci z Banku Anglii oraz amerykańskiego Departamentu Skarbu oszacowali, że w Kaiseroda odnaleziono złoto o łącznej wartości 262 213 000 USD. Daje to po uwzględnieniu inflacji ponad 3,75 miliarda obecnych dolarów. Biorąc jednak pod uwagę obecną cenę złota owe 215 ton byłoby warte teraz 11,7 miliarda banknotów z Jerzym Waszyngtonem!

Raport komisji zawiera również informacje o tym, że w kopalni odnaleziono srebro warte 266 469 ówczesnych dolarów oraz tonę platyny. Nie podjęto się za to wyceny ośmiu worków rzadkich, złotych monet, jak również łupów zdeponowanych przez SS.

Według powtarzanych do dzisiaj plotek w Merkers ukryta była również słynna bursztynowa komnata, która miała zaginąć potem w niewyjaśnionych okolicznościach w drodze do Frankfurtu. Nie ma jednak żadnych dowodów potwierdzających tę teorię.

Rafał Kuzak – historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski, mitów i przekłamań. Współautor książki „Wielka Księga Armii Krajowej”. Zastępca redaktora naczelnego WielkiejHISTORII. Zajmuje się również fotoedycją książek historycznych, przygotowywaniem indeksów i weryfikacją merytoryczną publikacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić