Bez wiedzy żon dzielili się ich nagimi zdjęciami. Skandal na włoskim Facebooku
Skandal cyfrowy we Włoszech. Na zamkniętej grupie na Facebooku tysiące mężczyzn udostępniało nagie zdjęcia swoich żon. Sprawę ujawniło stowarzyszenie No Justice No Peace, które od lat walczy z przemocą i dyskryminacją ze względu na płeć. Procedura działania grupy oburzyła włoską opinię publiczną.
Stowarzyszenie No Justice No Peace zebrało dowody na działalność grupy. Robiono zrzuty ekranu i zbierano relacje jej użytkowników. Całość materiałów przekazano administratorom Facebooka oraz włoskim władzom, postulując podjęcie odpowiednich działań w celu zabezpieczenia prywatnych materiałów i zakończenia funkcjonowania społeczności.
Grupa nosiła nazwę "Moja żona" i liczyła około 32 tysięcy członków. Publikowali w niej intymne fotografie swoich partnerek, często bez ich wiedzy i zgody. Administracja grupy zachęcała do dodawania nowych materiałów. Jak informuje portal Edunews24.it, część zdjęć była wysyłana w wiadomościach prywatnych, a następnie publikowana w grupie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W Rosji liczy się tylko siła". Ekspert o szansach na pokój w Ukrainie
Opisywano, że udostępnianie intymnych zdjęć kobiet miało (wśród zrzeszonych) rywalizacyjny charakter, traktowano je jak trofea. Administratorzy zgadzali się na taki model, co sprawiało, że użytkownicy zwiększali swoje zaangażowanie i starali się być aktywni.
Facebook usunął wszystko, co tam trafiło, a prokuratura wszczęła dochodzenie. We Włoszech od 2019 roku obowiązuje ustawa "Code Red", która przewiduje kary za nieautoryzowane rozpowszechnianie intymnych materiałów.
Członkowie grupy poniosą konsekwencje? Nawet 6 lat więzienia
Przepis ten obejmuje zarówno osoby publikujące zdjęcia, jak i administratorów, którzy ułatwiają ich dystrybucję. Nawet jeśli materiały zostały otrzymane w prywatnej korespondencji, ich dalsze udostępnianie lub publikacja w sieci jest zabronione.
Każda próba rozpowszechniania poza pierwotnym kontekstem stanowi naruszenie prawa i może skutkować sankcjami karnymi — karą pozbawienia wolności od roku do 6 lat oraz grzywną od 5 do 15 tys. euro. Incydent oburzył włoską opinię publiczną. W mediach społecznościowych pojawiły się opinie, że poszkodowane powinny domagać się odszkodowań.