Boją się o swoje życie. Naukowcy z Antarktydy apelują o pomoc
Zespół naukowców przebywających w bazie Sanae IV na Antarktydzie znalazł się w poważnej sytuacji kryzysowej. Jak informuje m.in. "The Times", jeden z członków grupy zagroził śmiercią swojemu koledze, co wywołało panikę wśród pozostałych badaczy.
Zespół badawczy z RPA, odizolowany na Antarktydzie, zmaga się z poważnym problemem. Jeden z naukowców wysłał niepokojącego e-maila dziennikarzom południowoafrykańskiego "Sunday Times". Opisał w nim napaść i groźby ze strony kolegi.
Czytaj także: Nagrali trzech Rosjan. Połasili się na pralkę
"Jego zachowanie osiągnęło poziom, który budzi poważne zaniepokojenie" – napisał autor wiadomości, zaznaczając, że czuje się zagrożony. Jak się okazało, jeden z członków 10-osobowej załogi zaatakował swojego kolegę. Incydent miał charakter seksualny. Ponadto groził śmiercią innemu badaczowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy Europejczyk w piramidzie Chefrena Nie tego spodziewał się w grobowcu
Sytuację dokładnie opisał dziennik "The Times", który zaznaczył, że zarówno autor wiadomości, jak i osoba oskarżona o przestępstwo, nie zostali ujawnieni z nazwiska.
Minister środowiska RPA Dion George zapowiedział osobistą rozmowę z zespołem, aby ocenić sytuację. - Doszło do słownej sprzeczki między liderem zespołu a tą osobą. Potem sytuacja się zaostrzyła i ta osoba zaatakowała fizycznie lidera - oznajmił George cytowany przez "The Times".
Badacze uwięzieni w bazie. Apelują o pomoc
Warto podkreślić, że życie w tak ekstremalnych warunkach, przy temperaturach sięgających minus 23 stopni, jest wyzwaniem dla psychiki. Naukowcy na Antarktydzie są odcięci od świata, co potęguje stres i może prowadzić do konfliktów.
W takich warunkach, jak podkreśla George, "ludzie mogą doświadczać klaustrofobii i dezorientacji". Przed misją badacze przechodzą rygorystyczne testy psychologiczne, aby sprawdzić ich gotowość do pracy w tak trudnym środowisku.
Autor e-maila wezwał do natychmiastowych działań w celu zapewnienia bezpieczeństwa zespołu. "Doświadczam znacznych trudności w poczuciu bezpieczeństwa w jego obecności" - napisał, podkreślając potrzebę interwencji.
Jak podkreśla brytyjski dziennik "The Times", z powodu ekstremalnych warunków pogodowych, dotarcie do bazy badawczej Sanae IV, oddalonej o ok. 4 tys. km od południowego krańca Afryki, jest obecnie niemożliwe.
Sytuacja w bazie Sanae IV pokazuje, jak trudne i niebezpieczne mogą być warunki pracy naukowców na Antarktydzie. Władze RPA muszą teraz podjąć decyzje, które zapewnią bezpieczeństwo zespołu i umożliwią kontynuację badań w tym odległym zakątku świata. Opuszczenie bazy będzie niemożliwe przez co najmniej dziesięć miesięcy.