Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Chybiony pomysł Anglików. "Liczą się ropa i gaz, reszta to kosmetyka"

Rosja to nie tylko ropa naftowa i gaz ziemny. Kraj eksportuje także m.in. nikiel, którego Rosja jest trzecim światowym producentem, miedź i inne surowce. Wielka Brytania chce zakazać ich importu. Według ekspertów to będzie trudne do przeprowadzenia i nieopłacalne.

Chybiony pomysł Anglików. "Liczą się ropa i gaz, reszta to kosmetyka"
Rosyjska huta niklu (Adobe Stock, Andrei Stepanov, Andrei Stepanov (Andrey Stepanov))

Wielka Brytania chce jeszcze raz uderzyć w Rosję. Brytyjski rząd zamierza wprowadzić zakaz importu rosyjskich diamentów oraz pochodzących z Rosji miedzi, aluminium i niklu. Niewykluczone, że na taki krok zdecyduje się także Unia Europejska.

Wartość rosyjskiego eksportu diamentów wyniosła w 2021 roku 4 miliardy dolarów. W tym samym okresie kraj wyeksportował nikiel wart 2 miliardy dolarów. Z kolei wartość wyeksportowanej z tego kraju miedzi sięgnęła 4,5 mld dolarów.

Największymi odbiorcami rosyjskiej miedzi były Chiny, Holandia i Niemcy. W pierwszej piątce zmieściły się także Turcja i Grecja. Eksport rosyjskiej miedzi do Chin wart był niemal 1,3 mld dolarów, a prawie miliard - do Holandii. Czy taki zakaz, jeśli wprowadziłaby go cała Unia Europejska, byłby dla Rosji ciosem?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rekordowa sprzedaż polskiej miedzi. Rozmowa z prezesem KGHM

Sankcje? Będzie trudno

Wydobycie rud i produkcja metali to ważna część rosyjskiej gospodarki, w niektórych regionach kluczowa dla funkcjonowania kraju. Na przykład Norylski Nikiel odpowiada za ponad 20 proc. światowej produkcji niklu wysokiej jakości, używanego w bateriach, np. samochodowych, a zatem na rynku gwałtownie zwiększającym swoje zapotrzebowanie - mówi o2.pl Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Nie wierzy jednak w skuteczność unijnych sankcji na import rosyjskich metali. Jak przekonuje, ani na produktach, ani na atomach nie jest napisane "made in Russia". Towary te, zazwyczaj masowe, nie są oznakowane. W ramach karuzeli eksportowej znajdą ujście i trafią na rynek prędzej czy później.

Prawdziwą sankcją byłoby, jak mówi ekonomista, zmniejszenie zagregowanego popytu na te surowce, bo wtedy zniknęłaby finansowa motywacja dla krajów omijających sankcje.

Mimo to Rosja może odczuć wprowadzenie nowych sankcji. Jak twierdzi ekonomista, w kalkulacji rosyjskiej mógł być komponent wolumenu i cen. Rosjanie mogli liczyć na to, że dzięki wyższym cenom przychód będzie jeszcze wyższy, niż przed wojną, mimo niższych wolumenów.

Obecna normalizacja cen surowców z pewnością osłabia Rosję ekonomicznie. Nałożone na dany surowiec cła lub sankcje mogą też sprawić, że dojdzie do próby ich obchodzenia poprzez sprzedaż przetworzonego produktu.

Bardziej ukłucie niż amputacja

Jak wskazuje Iwona Wiśniewska, ekspertka Ośrodka Studiów Wschodnich, Wielka Brytania może się na taki krok zdecydować. Brytyjczycy robili to zresztą już wcześniej, w kwestii choćby ropy naftowej.

Gdyby takie embargo nałożyli, to jeszcze nie będzie miało takiego wpływu na rosyjską gospodarkę. Inaczej byłoby, gdyby taką decyzję podjęła UE i USA. Trzeba pamiętać, że Rosja jest jednym z największych dostawców niklu, przypada na nią ponad 17 proc. światowego wydobycia, a w przypadku palladu to aż ponad 40 proc. - przypomina Wiśniewska.

Stawia jednak zasadne pytanie: na ile państwa zabezpieczyły sobie możliwości alternatywnych dostaw? Przypomina, że w 2018 r. USA objęły sankcjami 7 rosyjskich oligarchów, w tym Olega Deripaskę, jednego z największych potentatów światowego rynku aluminium.

Efekt był taki, że rynek został praktycznie sparaliżowany, ceny aluminium poszybowały w górę i USA musiały się z tego zakazu wycofywać. Zachód wyciągnął z tego wnioski, opracowując price cap na rosyjską ropę, aby złagodzić konsekwencje unijnego embarga dla globalnego rynku. Utrzymanie ciągłości dostaw jest bowiem kluczowe.

Do tej pory państwa zachodnie i ich sankcje omijały rosyjski rynek metali kolorowych. Norylski Nikiel, główny rosyjski producent tego typu surowców, nie został objęty sankcjami. USA i Wielka Brytania wpisały jedynie na listy sankcyjne prezesa koncernu i mniejszościowego udziałowca Władimira Potanina. Nawet gdyby jednak Zachód zdecydował się na taki krok, to miałby on poważne konsekwencje dla Norylskiego Niklu, nie zaś dla rosyjskiej gospodarki - mówi dalej ekspertka.

Po inwazji na Ukrainę koncern pracuje nad nowymi łańcuchami logistycznymi oraz finansowaniem transakcji. Już zdołał przekierować znaczną część dostaw na alternatywne rynki, przede wszystkim do Azji. 

"Kosmetyka bez wpływu"

Radosław Pela, zarządzający i współzałożyciel PK Green Commodities, mówi o2.pl, że udział handlu metalami nieżelaznymi w rosyjskim eksporcie jest istotny, ale nieporównywalny z ropą i gazem. Jednocześnie przypomina, że schemat podatkowy, w którym funkcjonują eksporterzy metali i surowców energetycznych w Rosji jest całkowicie inny niż np. w Polsce.

Z eksportu surowców energetycznych do budżetu trafia nawet 50 proc. przychodu, a w przypadku metali jest to najczęściej tylko kilka procent. W związku z tym, wpływ przychodów ze sprzedaży metali w rosyjskim budżecie ma się nijak do przychodu ze sprzedaży surowców energetycznych.

Radosław Pela wylicza: Rosja jest jednym z dwóch największych producentów palladu, trzecim krajem pod względem produkcji niklu i jednym z największych producentów aluminium. Ale to przychody z surowców energetycznych są istotne dla budżetu Rosji.

Trzeba też pamiętać, że w przypadku metali możliwości omijania sankcji są nieporównanie wyższe niż w przypadku ropy naftowej. Nie jesteśmy w stanie fizycznie stwierdzić źródła pochodzenia metali, a da się to dość wiarygodnie sprawdzić w przypadku ropy naftowej - mówi Pela.

Jak dodaje, zatrzymanie eksportu tych metali do Europy będzie trudne. Widać to na przykładzie wielu niszowych rodzajów rosyjskiej stali, które pomimo sankcji jednak trafiają do Europy.

Trzeba powiedzieć, że zakaz handlu ropą i gazem jest bardzo, bardzo bolesny dla budżetu Rosji. Embargo na aluminium, pallad czy inny metal z pewnością takie nie będzie. To pokazuje dlaczego UE i USA skupiły się w pierwszej kolejności na węglowodorach jako najbardziej dotkliwych. Reszta to kosmetyka, nie mająca dużego wpływu - podsumowuje analityk

A przecież rosyjski eksport w ubiegłym roku wzrósł. Pomimo wojny, którą 24 lutego ub. roku kraj ten rozpętał, atakując Ukrainę, pomimo unijnych sankcji na import ropy naftowej i gazu, Rosjanie wciąż sprzedają. Ogrom produkcji surowców energetycznych trafia np. do Indii i Chin.

A złoto?

Jest jeszcze jedna kwestia. Chodzi o złoto. Remigiusz Kucharski, niezależny ekspert ds. inwestycji, mówi, że Rosja skupuje i gromadzi złoto. Także to, które pozyskuje np. w Afryce, poprzez działania Grupy Wagnera.

Znane są praktyki przetapiania rosyjskiego złota w Szwajcarii i sprzedawania go jako szwajcarskie, nie rosyjskie. W ostatnim roku Rosja dokonała jednego z największych zakupów banków narodowych, jeśli chodzi o rezerwy złota. Największymi kupcami były Singapur, Turcja i Chiny - mówi o2.pl Kucharski.

Wg oficjalnych danych Chiny posiadają 2,1 tys. złota i są na szóstym miejscu po USA, Niemczech, Włoszech, Francji i Rosji. Nieoficjalnie mówi się o nawet 20 tys. ton złota posiadanych przez Państwo Środka. W kuluarach często wspomina się, jak mówi, również o nowej walucie krajów BRICS opartej częściowo o złoto, natomiast na ten moment to tylko pogłoski.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić