Cios w Kościół. Doniesienia z Niemiec. Liczby są alarmujące
Niemiecka diecezja Fulda jest uważana za miejsce narodzin chrześcijaństwa w Niemczech. Tymczasem, jak podaje "Bild", w sobotę wyświęcono w niej trzech księży. Liczby są alarmujące. W Niemczech jest 27 diecezji, a w ubiegłym roku w 11 z nich nie wyświęcono żadnego kapłana.
Kościół katolicki w Niemczech przeżywa kryzys związany z brakiem nowych powołań. "Bild" podkreśla, że jest to szczególnie widoczne w diecezji Fulda.
"Ta diecezja we wschodniej Hesji jest uważana za miejsce narodzin chrześcijaństwa w Niemczech – sięga roku 744, kiedy to święty Bonifacy, "Apostoł Germanów", nawrócił ludy germańskie na chrześcijaństwo" – opisuje dziennik.
W minioną sobotę biskup Michael Gerber z diecezji Fulda udzielił święceń kapłańskich trzem mężczyznom. To 27-letni Marcel Krawietz, 31-letni Daniel Schier i 26-letni Andreas Szumski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszmar pracy w przedwojennej Polsce. Szef mógł niemal wszystko
Brak duchownych w niemieckich diecezjach
Dane są alarmujące. Jak podaje "Bild", podczas gdy w 1962 r. wyświęcono 557 księży, w 2005 r. było ich 122. Niespełna dwie dekady później - w 2024 r., we wszystkich niemieckich diecezjach wyświęcono jedynie 29 kapłanów. W jedenastu z 27 diecezji w ubiegłym roku nie wyświęcono ani jednego nowego księdza.
Obecnie w Niemczech jest prawie 20 milionów katolików. Brak kapłanów doskwiera coraz bardziej, a biskupi mają coraz większe problemy z obsadą parafii.
Jeden na pięciu księży katolickich w Niemczech pochodzi z zagranicy, głównie z Polski, Indii i Nigerii - podaje "Bild".
W związku z tym dochodzi do łączenia kilku mniejszych parafii. Budynki kościelne są przekształcane, sprzedawane, a nawet wyburzane. W samej diecezji Limburg w ciągu ostatnich pięciu lat opuszczono 18 kościołów.
Można odnieść wrażenie, że przy spadającej liczbie wiernych kościół bardziej interesuje się zarządzaniem niedoborem i reorganizacją dużych stowarzyszeń niż tym, jak przyciągnąć ludzi do kościoła. To nie czyni go atrakcyjnym - ocenił w rozmowie z "Bildem" Uwa Becker, polityk CDU.