Co gdyby wybuchła wojna? Generał Gielerak mówi o polskiej służbie zdrowia
Tylko zintegrowany łańcuch opieki pozwoli uratować maksymalną liczbę żołnierzy i cywilów podczas wojny - powiedział PAP dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, gen. broni Grzegorz Gielerak. Jego zdaniem państwo musi równolegle modernizować instrumentarium militarne i "tarczę medyczną".
Generał broni Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, w rozmowie z PAP wskazuje, że zintegrowany system opieki ma kluczowe znaczenie dla ratowania życia żołnierzy i cywilów w czasie wojny. Zdaniem eksperta, państwo musi równolegle modernizować instrumentarium militarne i "tarczę medyczną".
Jak podkreśla gen. Gielerak, o tym, ilu ludzi zdołamy uratować w czasie wojny, decydują trzy czynniki: liczba miejsc intensywnej terapii, liczba dostępnych bloków operacyjnych oraz liczba zespołów operacyjnych i medycznych gotowych do pracy w trybie całodobowym. Te zasoby muszą być przygotowane z wyprzedzeniem, aby nie zakłócać bieżącej opieki zdrowotnej.
Dlatego już dziś należy zaplanować rezerwową strukturę – odpowiednio przygotowaną i wyposażoną infrastrukturę obejmującą bloki operacyjne, dobrze wyposażone oddziały intensywnej terapii oraz dostęp do tomografii komputerowej i innych technik obrazowania – utrzymywaną w stałej gotowości i objętą jasno określonymi zasadami uruchamiania, tak, aby w sytuacji kryzysowej można ją było włączyć bez uszczuplania świadczeń codziennych – podkreśla ekspert.
Współpraca kluczem do sukcesu
Według PAP, obecnie tylko 8 proc. szpitali ma pełne zaplecze do działania w warunkach zagrożeń. W ocenie gen. Gieleraka, w tej sytuacji niezbędna jest współpraca Ministerstwa Obrony i Ministerstwa Zdrowia, ponieważ "żadne z tych ministerstw, działając w pojedynkę, nie zbuduje kompletnego systemu bezpieczeństwa medycznego państwa na czas kryzysu".
Spotykam niestety decydentów, którzy – jak sądzę – aby uniknąć odpowiedzialności i wymaganego w związku z tym zaangażowania, twierdzą, że obowiązujące przepisy jednoznacznie określają zadania organów administracji, zwłaszcza wojewodów, a zatem to na ich poziomie w czasie kryzysu będą rozstrzygane wszelkie kwestie związane z przeciwdziałaniem skutkom zagrożeń wojennych – wskazuje rozmówca PAP. – Jako praktyk wiem jednak, że gdy wojewoda stanie wobec hekatomby – wyzwania zorganizowania zabezpieczenia medycznego w czasie działań militarnych – pierwsze pytanie skieruje do wojska: "Jakimi zasobami, zdolnościami i planami dysponujecie?". Tego rodzaju pytania należy więc stawiać już dziś – w czasie pokoju, wykorzystując ten czas na przygotowanie, przez właściwe instytucje, zasobów, zdolności i planów, którymi wojewoda będzie mógł realnie dysponować w sytuacji kryzysowej – dodaje.
"Trudno mówić o wiarygodnym planie zabezpieczenia medycznego bez ścisłego odwołania do planów operacyjnych sił zbrojnych, ponieważ straty sanitarne pojawią się tam, gdzie prowadzone są działania, a ich rodzaj, charakter i skala będą zależeć od profilu operacji (...)" – tłumaczy ekspert.
Zdaniem rozmówcy PAP, obecnie brakuje "łącznika" między wspomnianymi resortami.
Konieczny program szkoleń personelu medycznego
Generał Gielerak rekomenduje natychmiastowe rozpoczęcie programu szkolenia personelu medycznego oraz modernizację infrastruktury szpitalnej.
(...) rekomenduję bezzwłoczne rozpoczęcie ogólnokrajowego programu szkolenia personelu medycznego, przygotowanego przez Wojskowy Instytut Medyczny, opartego na istniejących ośrodkach symulacji. (...) Równolegle należy zaplanować i rozpocząć w horyzoncie najbliższych dwóch lat program budowy oraz modernizacji infrastruktury szpitalnej odpornej na zagrożenia wojenne. Obejmuje to przystosowanie kluczowych oddziałów do pracy w warunkach zakłóceń, tworzenie utwardzonych, osłoniętych stref medycznych, budowę schronów, zapewnienie niezależnych źródeł zasilania i gazów medycznych (...) – zaznacza.
Gen. Gielerak wyjaśnia, że zintegrowany, odporny na zakłócenia łańcuch opieki pozwoli uratować maksymalną liczbę żołnierzy oraz cywilów. – To istota odstraszania i odporności państwa: przygotowana służba zdrowia, która nie tylko leczy skutki wojny, lecz także realnie ogranicza jej koszt społeczny i strategiczny – podsumowuje ekspert.
Źródło: PAP