Anna Wajs-Wiejacka
Anna Wajs-Wiejacka| 
aktualizacja 

Co stało się z Grupą Wagnera? Putin jednak dopiął swego

Brytyjski MON przeanalizował dane dotyczące losów najemników z Grupy Wagnera. Ci nie tylko walczyli na Ukrainie, ale także podjęli próbę zamachu stanu w Rosji latem ubiegłego roku. Kreml podjął decyzję w sprawie ich przyszłości. Wygląda na to, że Władimir Putin dopiął swego.

Co stało się z Grupą Wagnera? Putin jednak dopiął swego
Grupa Wagnera w zasadzie przestała istnieć, jest marginalnym oddziałem (Telegram)

Z informacji przekazanych przez brytyjski MON wynika, że trzy jednostki szturmowe Grupy Wagnera zostały włączone do rosyjskiej Gwardii Narodowej w ramach jednostek ochotniczych. Było to możliwe dzięki podpisanej przez Władimira Putina w grudniu ubiegłego roku ustawie zezwalającą Rosgwardii na tworzenie własnych jednostek ochotniczych.

Brytyjski wywiad wskazuje, że nowe jednostki ochotników mają zostać rozmieszczone zarówno na Ukrainie, jak i w Afryce. Z niepotwierdzonych informacji wynika, że wyjazd na Ukrainę objęty jest sześciomiesięcznym kontraktem, służba na kontynencie afrykańskim obejmuje dziewięć miesięcy.

Włączenie byłych oddziałów szturmowych Wagnera do Korpusu Ochotniczego Rosgwardii z dużym prawdopodobieństwem wskazuje, że Wagner został z powodzeniem podporządkowany Rosgwardii, zwiększając dowództwo i kontrolę państwa rosyjskiego nad Grupą Wagnera - wskazuje portal "Ukraińska Prawda".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ukraina wzmacnia obronę. "Zęby smoka" na granicy z Białorusią

Przyszłość Grupy Wagnera była przesądzona

Po przerwanym marszu na Moskwę określanym również jako próba puczu stało się jasne, że Kreml zrobi wszystko, żeby podporządkować sobie najemników Grupy Wagnera. Putin zapowiadał wówczas, że rozliczy wszystkim winnych buntu. Przyszłość wagnerowców nie malowała się w jasnych barwach, tym bardziej, gdy w katastrofie lotniczej zginął Jewgienij Prigożyn.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Paramilitarna grupa mogła nadal działać, choć na nowych zasadach. Grupa Wagnera mocno straciła na znaczeniu. Część bojowników zdecydowała się wylecieć i działać w Afryce, część wróciła na front walczyć przeciw Ukraińcom. W tym drugim przypadku walczą zarówno w ramach kontraktów z resortem obrony, Rosgwardią, jak i prywatną firmą wojskową PMC "Redut".

Pod koniec października ubiegłego roku na czele Grupy Wagnera stanął syn Jewgienija Prigożyna, Paweł. "Wszystko zostało tak, jak było - atrybuty, symbolika. Bierzemy tych, którzy już mają doświadczenie bojowe, w tym tych, którzy już byli w prywatnej firmie wojskowej" - przekazywali wówczas przedstawiciele grupy.

Dziś wygląda na to, że zemsta Władimira Putina za pucz się udała, a po Grupie Wagnera zostały niewielkie oddziały i dobre wspomnienia sprzed lat. Dziś oddział w zasadzie nie istnieje.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić