Cyberatak sparaliżował Kuaishou. Boty zalały transmisje w Chinach
Trwający 90 minut cyberatak na Kuaishou, jedną z największych chińskich platform wideo i rywala TikToka, doprowadził do masowego zalania serwisu materiałami pornograficznymi i brutalnymi nagraniami. O incydencie poinformowało CNN podkreślając skalę ataku i trudności w jego powstrzymaniu w kraju o bardzo restrykcyjnej cenzurze internetu.
Kuaishou, druga pod względem popularności aplikacja krótkich wideo w Chinach, została w poniedziałek wieczorem celem cyberataku, o czym szeroko informowało CNN. Przez 90 minut transmisje na żywo zostały zdominowane przez treści pornograficzne i sceny przemocy, co wywołało falę szoku wśród użytkowników. Komentarze w mediach społecznościowych mówiły o "chaosie" i "utratcie kontroli nad platformą".
Zamach w Moskwie, Putin stracił cennego generała. Jest nagranie
Według ustaleń firmy QAX, hakerzy wykorzystali zautomatyzowane narzędzia i aktywowali 17 tys. kont botów wspieranych przez AI, by ominąć zabezpieczenia i błyskawicznie nadawać zakazane materiały.
Kuaishou wskazało w oficjalnym oświadczeniu na działania "szarych, podziemnych struktur" i zgłosiło sprawę policji. Aplikacja wróciła do działania jeszcze tej samej nocy, a sprawcy pozostają nieznani.
Incydent zbiegł się z debatą o zaostrzeniu prawa dotyczącego treści obscenicznych. Państwowe CCTV podkreślało, że prywatne przesyłanie takich materiałów było formalnie zakazane już wcześniej, lecz nie skutkuje karą bez zgłoszenia, co potwierdził prawnik cytowany przez CCTV. Skutki rynkowe były natychmiastowe – akcje spółki spadły w Hongkongu nawet o 6%, co odnotowały CNN i TVN24. Platforma pozostaje jednak gigantem z 416 mln dziennych użytkowników.