Czesi szturmują polskie sklepy. "Nie chodzi tylko o jedzenie"
Polskie sklepy przeżywają oblężenie ze strony czeskich klientów. Kolejki przypominają te z czasów PRL, a lokalni mieszkańcy powoli tracą cierpliwość. Jakie produkty kupują nasi sąsiedzi? "Nie chodzi tylko o jedzenie" - pisze jednak z czeskich internautek.
Polska dla Czechów stała się zakupowym eldorado. Sklepy w miastach przygranicznych (szczególnie w Bogatyni i Osinowie Dolnym) przeżywają oblężenie. To cieszy handlowców, jednak odbija się niekorzystnie na sytuacji mieszkańców.
Nasi sąsiedzi przyjeżdżają do Polski tak tłumnie, że w sklepach tworzą się kolejki. Asortyment jest wykupywany hurtowo, a w godzinach popołudniowych można zobaczyć puste półki. To już jakiś czas temu zaniepokoiło miejskiego radnego, Artura Sienkiewicza.
Nieuzasadnionym wydaje się hurtowe wykupywanie wielu produktów: kartonów jogurtów, śmietany, masła, mięsa. [...] Chcemy, by nasze dzieci również miały dostęp do świeżych produktów (warzyw, owoców). Pomału jednak staje się to niemożliwe — przychodząc do sklepów, coraz częściej zastajemy puste półki — pisał na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedna z najmniejszych stolic. Europejska perełka zachwyca turystów
Duże zainteresowanie wynika z prostego rozrachunku — ceny w Polsce są często niższe nawet o kilkadziesiąt procent. Masło w przygranicznych sklepach w promocji można kupić za 6 zł, zaś w Czechach kosztuje ok. 15 zł.
Paczka papierosów średnio jest tam droższa o 8 zł, a ceny truskawek i czereśni są większe o połowę. Zakupy opłacają się zatem także Czechom, którzy mieszkają w głębi kraju.
"Jesteśmy z Pragi i od czasu do czasu ktoś wyjeżdżamy do Polski na gigantyczne zakupy", "Mamy kawałek, ale nadal nam się to opłaca. Z rodziną jeździmy tam 1-2 razy w tygodniu", "Nie chodzi tylko o jedzenie. Kosmetyki, artykuły ogrodnicze, AGD, ubrania — wszystko tańsze. Po prostu warto" - piszą na portalu Blesk.cz
Co Polacy kupują w Czechach? Nie chodzi o cenę
Ruch w drugą stronę granicy jest dużo mniejszy. Polacy w Czechach nie kierują się oszczędnościami, a zamiłowaniem do towarów, których nie ma na rodzimym rynku. To przede wszystkim czeskie piwa z regionalnych browarów oraz czekolady studenckie.
Ponadto dużą popularnością cieszą się wafelki (tatranky), drażetki (lentilky), knedliki (zarówno świeże, jak i w wersji w proszku), czy sery i pasztety w tubkach.