Dlaczego Słowacy przyjeżdżają w polskie Tatry? "Potężne zainteresowanie"
Ponad 77 proc. Tatr leży po stronie naszych południowych sąsiadów. Mimo to – jak mówi o2 Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej – to właśnie Słowacy i Węgrzy szczególnie upodobali sobie Zakopane. Dlaczego nasi południowi sąsiedzi tak licznie odwiedzają polskie Tatry? Jest kilka powodów.
- Tym, co nas najbardziej cieszy, jest utrzymujące się potężne zainteresowanie Słowaków i Węgrów. Bardzo chętnie odwiedzają Zakopane – mówi nam Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Zakopane działa jak magnes na zagranicznych turystów – to wiadomo nie od dziś. Jednakże zainteresowanie Słowaków może dziwić, ponieważ słowacka część Tatr jest znacznie większa od polskiej, a Słowacy mają przecież swoje podtatrzańskie kurorty. Mimo to pokochali Zakopane. Ale nie zawsze tak było.
Czytaj także: Arabscy turyści w Krakowie. Widać ich na każdym kroku
Jeszcze niedawno istniały pewne różnice kulturowe, delikatnie mówiąc. Ale kiedy Słowacja przyjęła euro, spacyfikowało to sąsiedzkie napięcia – zaznacza Karol Wagner.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Polsce są prawdziwym hitem. Wyczekiwana atrakcja już otwarta
Z dokumentu "Charakterystyka przyjazdów do Polski w 2023 roku" wynika, że w 2022 r. nasz kraj odwiedziło 197 tys. Słowaków, a rok później liczba ta wzrosła do 234 tys. Słowacki portal spravy.stvr.sk poinformował niedawno, że wśród Słowaków rośnie zainteresowanie podróżami do Polski. Nasi południowi sąsiedzi chętnie wypoczywają nad Bałtykiem, ale wybierają też polskie góry.
Dlaczego Słowacy odwiedzają Zakopane?
Słowacy przyjeżdżają do Zakopanego, ponieważ im się to opłaca. Jak podkreśla nasz rozmówca – nie tylko ze względu na euro. - Na Słowacji jest deficyt podaży, natomiast u nas jest nadpodaż, nawet w obszarze luksusowym, w związku z tym ceny są dużo niższe i to Słowaków przyciąga – wyjaśnia Karol Wagner.
Słowacy wracają od nas przepełnieni dobrymi wspomnieniami, ale mają też samochody przepełnione dobrami – żartuje nasz rozmówca.
Nie chodzi jedynie o pamiątki czy lokalne produkty. Słowacy i Węgrzy kupują pod Tatrami m.in. odzież i towary budowlane.
Goście z wakacji wracają z kafelkami i z klejami, z armaturą, odzieżą i butami. Robią też oczywiście zakupy w sklepach spożywczych, bo u nas wszystko jest tańsze – podkreśla Wagner.
Kilka miesięcy temu na Słowacji głośno było o cenach produktów w polskich sklepach. Media informowały, że słowackie rodziny ruszają na zakupy do Polski. Poseł z Ruchu Słowackiego Julius Jakab opublikował nagranie, z którego wynikało, że w polskiej Biedronce za zakupy zapłacił około 52 euro (ok. 220 zł), podczas gdy na Słowacji na taki sam koszyk z zakupami trzeba wydać 70 euro.
Jeśli chodzi o restauracje budżetowe, ceny w Polsce i na Słowacji są porównywalne. U naszych południowych sąsiadów na posiłek wydamy 5-10 euro, czyli ok. 21-43 zł. Za zapiekankę w słowackim lokalu zapłacimy 3-8 euro (13-34 zł), a w Zakopanem ceny wahają się od kilkunastu do 25 zł.
Ceny piwa na Słowacji w pubach i restauracjach są umiarkowane, a za lokalnego lagera można zapłacić od 2,50 euro (ok. 10 zł) do 4 euro (ok. 17 zł). W Zakopanem znajdziemy piwo w podobnej cenie, ale w miejscach najbardziej obleganych przez turystów za półlitrowy kufel zapłacimy nawet 25 zł.
Zakopane mekką dla imprezowiczów?
Zdaniem naszego rozmówcy, Słowaków przyciąga nie tylko cena, ale i jakość usług. "W Słowacji nawet pięciogwiazdkowe czy czterogwiazdkowe obiekty nie mają tak jakościowego serwisu. Kultura obsługi gościa po południowej stronie Tatr jest niższa" – przekonuje Karol Wagner.
Czytaj także: Burzliwa debata w Zakopanem. Wśród mieszkańców wrze
Ponadto Zakopane dysponuje większą bazą noclegową niż słowackie kurorty pod Tatrami. - Słowacy wybierają polskie Tatry również ze względu na zaplecze i infrastrukturę. Liczba obiektów cztero- i pięciogwiazdkowych, luksusowych i atrakcyjnych, jest u nas znacznie wyższa niż na Słowacji – słyszymy.
Miasto przyciąga również młodych Węgrów. Nie bez przyczyny.
Węgrzy, którzy są narodem bardzo imprezowym, napotykają na pewne problemy kulturowe, jeśli te imprezy odbywają się na przykład w Austrii czy we Włoszech. Tam są mniej tolerowane – zarówno przez właścicieli obiektów, jak i przez służby porządkowe. Na Podhalu jesteśmy bardzo elastyczni i goście mają dużą swobodę – zaznacza Karol Wagner.