Dramatyczny wypadek w Wielkopolsce. Helikopter musiał zabrać małą dziewczynkę do szpitala
Niedziela w jednym z mieszkań w Nowym Tomyślu rozpoczęła się dramatycznie. Malutka dziewczynka wylała na siebie wrzątek. Pomoc w postaci Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przybyła niemal od razu. Rany na ciele dziewczynki zostały wstępnie schłodzone i opatrzone, a ona sama przewieziona do szpitala w Poznaniu.
Do zdarzenia doszło tuż po południu, gdyż służby ratunkowe zostały wezwane koło godz. 12:20. Zaalarmowali je rodzice zaledwie półtorarocznej dziewczynki. Doszło u niej do ciężkiego poparzenia. Miała chwilę wcześniej wylać na siebie naczynie z gorącą wodą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pieszy wszedł na czerwonym świetle. Mocne nagranie z Zielonej Góry
Na miejsce zostały wysłane dwie jednostki ratowniczo-gaśnicze z Nowego Tomyśla i Ochotnicza Straż Pożarna z Róży oraz zespół ratownictwa medycznego. Nasze działania polegały przede wszystkim na schłodzeniu miejsc opatrunkami hydrożelowymi i przekazaniu dziecka lekarzom — przekazał portalowi nowytomysl.naszemiasto.pl dyżurny ze straży pożarnej w Nowym Tomyślu.
Przeczytaj także: 14-latka odnaleziona. Była przetrzymywana na łodzi
Dziewczynka wylała na siebie wrzątek. Obrażenia są poważne
Niestety obrażenia, jakich doznało dziecko, są poważne. Dziewczynka ma poparzone rączki, twarz i brzuch.
Policja wyjaśnia, jak doszło do tego dramatycznego wypadku.
Przeczytaj także: Polacy utknęli na klifie. Dramatyczna akcja na Maderze
Koszmar rodziców. Wystarczy chwila nieuwagi
Podobny scenariusz dosłownie pięć dni temu miał miejsce w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie również musiał lądować śmigłowiec LPR, gdyż w jednym z mieszkań wrzątkiem został poparzony mały chłopiec.
Służby przy tej okazji apelowały, aby rodzice i opiekunowie zachowywali szczególną ostrożność podczas korzystania z gorących płynów i urządzeń kuchennych, kiedy w ich pobliżu znajdują się małe dzieci.