Dzieci były tak zaniedbane, że mogły nawet umrzeć. Matka usłyszała wyrok

95

Rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, powstrzymywanie się od spożywania alkoholu i dozór kuratora — taki wyrok usłyszała we wtorek 44-latka z Białegostoku, która zaniedbywała własne dzieci. Miały liczne infekcje, wszawicę, były też pogryzione przez insekty. Zdaniem biegłych były nawet zagrożone sepsą i śmiercią.

Dzieci były tak zaniedbane, że mogły nawet umrzeć. Matka usłyszała wyrok
Wszy. Zdjęcie ilustracyjne (Wikimedia Commons)

Do policyjnej interwencji doszło pod koniec stycznia w Białymstoku. Funkcjonariusze otrzymali informacje od sąsiadów, że z jednego z mieszkań dochodzą odgłosy libacji alkoholowej. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, nie mogli uwierzyć w to, co widzą. W mieszkaniu zastali pijaną 44-letnią kobietę i mężczyznę. Na tapczanie leżały zaniedbane dzieci 44-latki.

Dramatyczny stan dziewczynek

Jak opisywali wówczas policjanci, stan dwóch dziewczynek był dramatyczny. - Stwierdzono u dzieci znaczne zawszenie, skołtunienie włosów, zaniedbaną ciemieniuchę tworzącą rodzaj skorupy na głowie, liczne skażone zmiany skórne po ukąszeniu owadów, leukocytozę, niedokrwistość, małopłytkowość i eozynofilię — wylicza w rozmowie z "Kurierem Porannym" prokurator Wojciech Zalesko.

Ponadto, jak dodał Zalesko, u jednej z dziewczynek stwierdzono sporą zmianę skórną na pięcie, infekcję ropną w okolicach płciowych i podwyższone parametry zapalne. W wyniku czego mogło dojść do sepsy, a przez to do utraty życia pokrzywdzonych.

Przerażeni policjanci wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe, które po obejrzeniu dziewczynek podjęło decyzję o natychmiastowym przewiezieniu ich do szpitala. Po rekonwalescencji trafiły do domu dziecka.

Zaniedbywała własne dzieci. Matka usłyszała wyrok

44-latka została zatrzymana. Przyznała się do zarzutów, ale odmówiła składania wyjaśnień i nie chciała dobrowolnie poddać się karze. Groziło jej do 5 lat więzienia, ale białostocki sąd rejonowy skazał ją we wtorek na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, zobowiązał do powstrzymywania się od spożywania alkoholu, orzekł też o konieczności dozoru kuratora.

Jak mówiła sędzia Anna Jamiołkowska, okoliczności popełnienia zarzucanego czynu i wina oskarżonej "nie budzą żadnych wątpliwości". Z dokumentacji lekarza medycyny sądowej wynika, że dzieci były bardzo zaniedbane, były w złej kondycji fizycznej i zdrowotnej, przy czym sprawcą tego stanu rzeczy była ich matka — uzasadniała sędzia.

Dzieci przebywają w rodzinie zastępczej

Zdaniem sądu, sam pobyt w zakładzie karnym nie sprawi, że będzie to osoba lepiej funkcjonująca jako matka. Ta osoba potrzebuje wsparcia, nadzoru, kontroli, motywowania do budowania właściwych postaw i taką rolę ma spełnić nadzór kuratora.

Dodała, że okres próby (trzyletni) jest na tyle długi, że pozwoli zweryfikować "postawę oskarżonej". Według informacji przekazanych przez policję dzieci są teraz w rodzinie zastępczej i matka ich nie odwiedza.

Zobacz także: Obostrzenia pandemiczne. „Jeśli rząd boi się protestów, to powinien oddać władzę”
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić