Dziecko straciło przytomność. Przedszkole nie wezwało pogotowia

Dziecko w krakowskim przedszkolu dwukrotnie straciło przytomność, a personel nie wezwał pomocy medycznej. Dyrektorka zapewnia, że akcję przeprowadzono zgodnie z procedurami i zaleceniami. Dziewczynka twierdzi jednak, że od dyrektorki miała usłyszeć m.in. że ma wredny uśmiech. Dyrektorka zaprzecza.

W krakowskim przedszkolu dziecko dwukrotnie straciło przytomnośćW krakowskim przedszkolu dziecko dwukrotnie straciło przytomność
Źródło zdjęć: © Pixabay
Mateusz Kaluga

W krakowskim przedszkolu doszło do niepokojącego incydentu, w którym dziecko dwukrotnie straciło przytomność. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", personel nie zdecydował się na wezwanie karetki. Rodzice powiadomili kuratorium i policję. Kontrola w placówce miała odbyć się w zeszłym tygodniu.

Ze skierowanego pisma do organu nadzorującego wynika, że dziecko miało być zestresowane nieodpowiednim traktowaniem przez kadrę. W tym czasie opiekunki miały nagrywać i krzyczeć na dziewczynkę, czemu jednak zaprzecza dyrektorka placówki Katarzyna Seremak-Kędzior.

Wcześniej między rówieśniczkami miało dojść do kłótni o zabawkę. Dziewczynka straciła przytomność na 10 sekund. Następnie dostała wodę. Matka dziecka w rozmowie z "Wyborczą" dodaje, że dyrektorka próbowała ją powiadomić, mimo że wiedziała, że przebywa za granicą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pączki z karmelową skorupką. Ale to krem cytrynowy robi w nich robotę

W szpitalu potwierdzono, że do omdlenia doszło w wyniku silnego stresu i wysokiego napięcia. Na krakowskim oddziale neurologicznym dziecko opowiedziało o tym, co je spotkało. Od dyrektorki dziewczynka miała usłyszeć, że ma "wredny uśmiech" i nie powinna tak się uśmiechać, bo nikt nie będzie jej lubił - informuje "Gazeta Wyborcza". Dyrektorka zaprzecza i twierdzi, że takie słowa nie padły.

Zasłabnięcia dziecka w przedszkolu. Dlaczego nie wezwano karetki?

Mama dziewczynki w rozmowie z "Wyborczą" dodaje, że dyrektorka przedszkola potwierdziła, że kazała swoim pracownicom nagrać atak dziewczynki. Nagrywanie jest stosowaną metodą w placówce. Rodzice mają nagrywać rozmowy, następnie przedszkole je ocenia. - Nie ma takich sytuacji, pomylono technikę terapeutyczną Video Treningu Komunikacji z nagrywaniem rozmów - utrzymuje dyrektorka.

Rodzice mają być też zmuszani do zdobycia zaświadczenia, że dziecko choruje na autyzm. Mając takie zaświadczenie, placówki mogą otrzymać większe pieniądze.

Została udzielona 1 pomoc wg procedur i wiedzy neuroterapeutów. Reszta jest zmanipulowana. Mamy dziewczynki nie było na sali, jest to przedstawienie sytuacji niezgodnej z prawdą. Oboje rodzice zostali poinformowani w odstępie kilku minut. Rozumiemy emocje wokół troski nad dziećmi - oświadczyła w rozmowie z "Wyborczą" dyrektorka przedszkola Katarzyna Seremak-Kędzior.

Dyrektorka zwróciła się też do rodziców zapewniając, że wobec zasłabnięcia dziecka przestrzegano wszystkich zasad. Dodaje, że nie było konieczności wezwania pogotowia, bo objawy ustąpiły "praktycznie niezwłocznie" i "nie była to sytuacja zagrożenia życia".

Dyrektorka twierdziła również, że rodzice informowali o zasłabnięciach dziecka, w związku z czym radzono kontakt z lekarzem. Matka dodaje, że jej córka nigdy nie straciła świadomości, a mówiąc o "wyłączeniu" miała na myśli utratę wagi i odpływanie myślami.

Wezwanie pogotowia to jest pierwsza rzecz, którą w sytuacjach zasłabnięcia dziecka placówki oświatowe powinny zrobić. W drugiej kolejności powinny skontaktować się z rodzicami. Jeśli nie odbierają telefonów lub nie są w stanie dojechać do dziecka na czas, to nauczyciel powinien jechać z dzieckiem karetką do szpital - mówi "Wyborczej" małopolska kurator oświaty Gabriela Olszowska.

Dyrektorka zaprzecza

W stanowisku przesłanym redakcji o2.pl już po publikacji artykułu dyrektorka przedszkola Katarzyna Seremak-Kędzior zaprzecza informacjom, jakoby dziewczynka miała być podenerwowana i nieodpowiednio traktowana przez nauczycielki. 6-latka miała przychodzić do przedszkola z chęcią i chętnie uczestniczyć we wszystkich aktywnościah z kadrą przedszkola.

Dyrektorka zaprzecza również informacjom, iż nie próbowano kontaktować się z ojcem, a personel przedszkola miał naciskać, by nie jechać na SOR, tylko do prywatnego gabinetu.

Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 19.12.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 19.12.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Tragedia w Hiszpanii. Turystkę z Niemiec porwały fale
Tragedia w Hiszpanii. Turystkę z Niemiec porwały fale
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach