Egzekucja więźnia z Teksasu. Trudno uwierzyć w to, ile musiał czekać

43

Najstarszy więzień z celi śmierci w Teksasie został stracony 21 kwietnia w zakładzie karnym w Huntsville. Carl Wayne Buntion na wykonanie kary czekał aż kilkadziesiąt lat. W dniu jej wykonania miał 78 lat.

Egzekucja więźnia z Teksasu. Trudno uwierzyć w to, ile musiał czekać
Carl Wayne Buntion czekał na egzekucję 32 lata (Harris County District Attorney)

O sprawie Carla Wayne'a Buntiona zrobiło się głośno na całym świecie. Amerykanin w 1990 roku zastrzelił funkcjonariusza policji z 20-letnim stażem w Houston. 37-letni James Irby nie miał szans na przeżycie. Morderca w momencie dokonania zbrodni miał 46 lat. Jednak to nie czyn, a kara sprawiły, że zyskał międzynarodowy rozgłos.

Carl Wayne Buntion został aresztowany za zamordowanie policjanta. Następnie sąd skazał go na karę śmierci. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odrzucił wniosek prawników skazanego o wstrzymanie egzekucji. Apelacje były odrzucane również przez sądy stanowe i federalne. Skazany stał się jednym z najstarszych straconych osób w historii USA. 78-latek czekał w celi śmierci aż 32 lata. Pomimo upływu tak wielu lat egzekucja została wykonana 21 kwietnia.

Przed śmiercią skazany opowiedział o wyrzutach sumienia za swój czyn. Wyraził nawet nadzieję na pojednanie się ze swoją ofiarą i jej rodziną po śmierci ("Mam nadzieję, że spotkamy się w niebie i będę mógł was przytulić").

W ostatnich chwilach Buntionowi towarzyszył duchowny. Skazany przyjął śmiertelną dawkę pentobarbitalu. Miał wtedy modlić się do Psalmu 23 wraz z kapłanem. Następnie wziął głęboki wdech, zakaszlał, potem wziął trzy mniej wyraźne wdechy i zmarł.

Chciałem, aby rodzina Irby wiedziała jedną rzecz: mam wyrzuty sumienia za to, co zrobiłem – powiedział Buntion.

Egzekucję mordercy obejrzała Maura Irby. Wdowa po zamordowanym policjancie przyznała, że poczuła radość po śmierci Buntiona. Chociaż egzekucja wywołała u niej bolesne wspomnienia, ​​przypomniała jej również o pracy na rzecz bezpieczeństwa publicznego po śmierci męża. Wspomniała, że James planował już w 1990 roku przejście na emeryturę. W momencie śmierci jego dzieci miały zaledwie rok i trzy lata. Chciał również otworzyć sklep z paszami.

Przykro mi, że ktoś zginął. Ale on nie był dla mnie człowiekiem. Po prostu myślałam o nim jak o rzeczy, jak o raku na twarzy mojej rodziny - powiedziała wdowa.

Kilkudziesięciu motocyklistów uczciło pamięć zabitego policjanta podczas egzekucji. Grupa włączyła wtedy silniki w swoich maszynach, których ryk był wyraźnie słyszalny w komorze śmierci.

Zobacz także: Kaczyński o kryzysie gospodarczym. Dworczyk tłumaczy
Autor: GGG
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić