Agnieszka Potoczny-Łagowska| 
aktualizacja 

Gigantyczna kasa. Taką emeryturę ma Wałęsa. I ciągle mu mało

4830

Wielu Polaków może pomarzyć o takiej emeryturze. Ale dla Lecha Wałęsy ponad 11 tys. zł, które co miesiąc dostaje, to mało. - Żona zabiera mi wszystko - żali się były prezydent w rozmowie z o2.pl.

Gigantyczna kasa. Taką emeryturę ma Wałęsa. I ciągle mu mało
Lech Wałęsa (akpa)

Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.

Galopująca inflacja w Polsce dotyka nie tylko "przeciętnego Kowalskiego", ale też osoby ze świecznika, w tym byłego prezydenta Lecha Wałęsę. 79-latek mówi, że aktualne ceny za produkty i usługi dosłownie zwalają z nóg i nie jest mu łatwo żyć. Winą za ten stan rzeczy obarcza rządzących. - Jaka władza, taka sytuacja w kraju - twierdzi.

Na szczęście to moja żona codziennie chodzi na zakupy spożywcze. Cieszę się, że nie muszę oglądać tych kolosalnych kwot za produkty, które leżą na sklepowych półkach. Niemniej to z mojej kieszeni są one kupowane - mówi o2.pl były prezydent.

Jak dodaje, skutki inflacji odczuwa każdego dnia na swoim talerzu. - Produkty są drogie, więc dostaję znacznie mniejsze porcje do zjedzenia na śniadania, obiady i kolacje. Nie jestem z tego zadowolony - wyjaśnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Lech Wałęsa zapytany o PiS. Były prezydent długo odpowiadał

Emerytura Lecha Wałęsy. Kasa nieosiągalna dla wielu Polaków

Emerytura byłego prezydenta nie należy jednak do małych. - Otrzymuję miesięcznie w zakresie 11-13 tysięcy netto. Od lat emerytura mi nie rośnie, a podwyżki jakoś omijają - wyznaje.

Przeciętny emeryt może o takich pieniądzach pomarzyć. W ubiegłym roku średnia emerytura w Polsce wynosiła ok. 2,7 tys. zł.

Dlaczego więc Wałęsa narzeka? Wyjaśnia, że wspiera materialnie całą swoją rodzinę.

Żona zabiera mi wszystko i wydaje na swoje potrzeby. Nie wspomnę już o prezentach dla dzieci. Im też pomagam, muszę, bo tego oczekują. Jak mówi popularne przysłowie: "Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma trud". Tak to podsumuję - oznajmia.

Dodaje, że potrzeby jego rodziny są duże, tak jak i sama rodzina, dlatego zdecydował się dorabiać za granicą. - Uczestniczę w wykładach dla różnych grup społecznych, politycznych, biznesowych. Nie mogę powiedzieć, jaką otrzymuję za nie zapłatę, bywa różnie. W ten sposób uzupełniam luki w moich finansach - wyjaśnia.

Na koniec Wałęsa zaznacza, że pomału "odbija się od dna bankructwa", którego, jak mówi, sięgnął w szczycie pandemii COVID-19. - Najciężej finansowo miałem podczas pandemii koronawirusa. Przez lockdowny nie mogłem wtedy wyjeżdżać za granicę. Nie zarabiałem na moich wykładach. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze różnie może być. W Polsce niczego nie da się przewidzieć. Może za chwilę znów zostanę bez grosza... - podsumowuje były prezydent.

Agnieszka Potoczny-Łagowska, dziennikarka o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić