Głośno o słowach Trumpa. Reakcje w Rosji: "O pokoju można zapomnieć"
Donald Trump podczas debaty Zgromadzenia Ogólnego ONZ zapowiedział gotowość USA do wprowadzenia ostrych ceł na Rosję, jeśli wesprze je Europa. Następnie zamieścił wpis sugerując, że Ukraina jest w stanie odbić swoje terytoria z rąk okupanta. - "Ogólny wniosek nie napawa optymizmem: konfrontacja na pewno nie zakończy się wkrótce" - grzmi rosyjski "Kommiersant".
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Podczas 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent USA Donald Trump ogłosił, że Stany Zjednoczone są przygotowane do wprowadzenia bardzo surowych ceł, które mają na celu zakończenie wojny w Ukrainie. Trump podkreślił, że skuteczność tych działań zależy od współpracy z Europą. Prezydent Stanów Zjednoczonych wskazał bowiem, że "państwa europejskie nadal kupują rosyjską ropę naftową".
Następnie na platformie Truth Social napisał, że Rosja ma potężne problemy gospodarcze, a " Ukraina, przy wsparciu Unii Europejskiej, jest w stanie walczyć i ZDOBYĆ całą Ukrainę w jej pierwotnej formie". - "Dzięki czasowi, cierpliwości i wsparciu finansowemu Europy, a w szczególności NATO, pierwotne granice, od których zaczęła się ta wojna, stają się realną opcją" - dodał. Trump nazwał Rosję "papierowym tygrysem".
Nagły zwrot u Trumpa. "To jest granie na ego Ukrainy"
Reakcje w Rosji na słowa Trumpa
Na reakcje w Rosji nie trzeba było czekać długo. Dmitrij Drize, publicysta piszący dla rosyjskiego "Kommiersanta", nazwał wystąpienie Trumpa "kolejnym, wielkim show". Wyśmiał problemy prezydenta USA ze schodami i prompterem przed wystąpieniem. Stwierdził, że sprawie Rosji i Ukrainy poświęcono "nieco ponad trzy minuty z prawie godzinnej przemowy".
"Oceny są raczej neutralne, ale w stosunku do Moskwy mają negatywny wydźwięk - Rosja wypada źle. W ogólnym ujęciu stanowisko USA pozostało bez zmian. Kluczowa sprawa - ropa rosyjska. Europa powinna przestać ją kupować. Indie i Chiny - sponsorzy konfliktu z tego samego powodu. To główni konsumenci surowców energetycznych z Rosji" - napisał publicysta.
Następnie stwierdził, że i tak kluczowe decyzje zapadają w kuluarach. "Praktycznie zaraz po przemówieniu Trump spotyka się z Wołodymyrem Zełenskim. Tezy w zasadzie te same, ale więcej komplementów dla Ukrainy. Ogólny wniosek nie napawa optymizmem: konfrontacja na pewno nie zakończy się wkrótce - to najważniejsze. O pokoju w ciągu 24 godzin, trzech miesięcy, pół roku można zapomnieć. Biały Dom nie rozważa już odbudowy perspektywicznej współpracy z Rosją ani tego, jakie wspaniałe kontakty udało się nawiązać z Kremlem" - stwierdził rosyjski komentator polityczny.
Co ciekawe, nieco inaczej przemówienie Trumpa widzi "Niezawisimaja gazieta". Jak możemy tam przeczytać, kwestia konfliktu Ukrainy z Rosją zajmowała "ważne miejsce w przemówieniu". "Trump zaznaczył, że intensywnie pracuje nad zakończeniem działań wojennych i że mimo dobrych relacji z prezydentem Rosji Władimirem Putinem sytuacja pozostaje trudna" - napisał rosyjski dziennik. Wspomniano również o możliwych sankcjach, jednak dużo więcej wspominano o krytyce Trumpa wobec ONZ i Europy.
"Od wypowiedzi Trumpa nic nie zależy"
Z kolei w rozmowie z Life.ru deputowany Państwowej Dumy FR Oleg Matwiejczew stwierdził, że już dawno wszyscy powinni zapomnieć i przestać zwracać uwagę na wszystko, co mówi prezydent USA Donald Trump. Nazwał on prezydenta USA "generatorem przypadkowych fraz i liczb". Parlamentarzysta stwierdził, że Trump ma "ma problemy poznawcze i nic nie pamięta dłużej niż dobę czy tydzień." Matwiejczew uważa, że "od wypowiedzi Trumpa nic nie zależy i nic się nie zmieni".
Źródło: PAP, Kommiersantm Life.ru, Niezawisimaja gazieta