Grasuje we Wrocławiu. Kobiety ostrzegają się nawzajem
Pluje na kobiety i ucieka na drogim rowerze, a wrocławianki przestrzegają się przed napastnikiem w mediach społecznościowych. Policja jest bezradna, bo jak dotąd wpłynęło zaledwie kilka zgłoszeń w tej sprawie. - Przyzwalanie na takie zachowania tylko rozzuchwala takie osoby, dlatego jedyny sposób to każdorazowe zgłaszanie takich sytuacji - mówi Wojciech Jabłoński, rzecznik wrocławskiej policji.
Chciałabym ostrzec was przed opluwaczem na rowerze. 28 kwietnia spotkała mnie identyczna sytuacja, jaką opisywało już wiele kobiet. Stałam na przejściu dla pieszych obok centrum handlowego Borek około godziny 19:30. Mężczyzna przejechał obok mnie z ogromną prędkością i napluł mi prosto w twarz. Był to mężczyzna w wieku około 30 lat, chyba z ciemnymi, miejscami już lekko siwiejącymi włosami. Miał na sobie szarą, zapinaną koszulkę
Raczej przysadzista postura, choć nie otyły, ale też nie umięśniony - po prostu dosyć masywny. Wyższy niż niższy, ale nie bardzo wysoki. Ciemne włosy, lekko kędzierzawe, gęste. Jak ja go widziałam sporo miesięcy temu, włosy były dosyć krótkie. Ubrany na ciemno, miał na sobie bluzę. Rower chyba też ciemny, ale bardzo szybko jeździ, więc nie wiem dokładnie czy miał jakieś kolory. Szczerze mówiąc to ten facet wygląda zupełnie jak nikt - gdyby nie ta sytuacja, nawet bym go nie zauważyła na ulicy, a jeśli tak, raczej nie uznała za podejrzanego
To tylko niektóre z wypowiedzi kobiet w mediach społecznościowych. Opluwacz z Wrocławia dość często pojawiał się w okolicy Hubskiej i Armii Krajowej, ale jak piszą kobiety, ostatnio działa na terenie całego Wrocławia. Jeździ bardzo szybko, więc trudno zapamiętać jego dokładny wygląd czy zatrzymać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Studenci UW o ataku. "Wstrząsające", "Cios w nasze bezpieczeństwo"
Ale wiadomo, że nie jest miejską legendą, a kolejnym niebezpiecznym przypadkiem po "Bekaczu" i "Człowieku z Gnijącą Ręką". Część kobiet postanowiła zbiorowo udać się do radcy prawnego. Powstała nawet grupa dla kobiet będących ofiarami opluwacza z Wrocławia.
"Opluwacz" z Wrocławia. Policja apeluje
Tymczasem policja apeluje o to, by każdorazowo taką sytuację zgłaszać - dotąd wpłynęło tylko kilka zgłoszeń, a jedno - z niewiadomych powodów - zostało wycofane.
Nie mamy nawet dokładnego rysopisu, ponieważ nie zgadzają się informacje w sprawie jego wyglądu od kobiet, które nam złożyły zawiadomienia - mówi Wojciech Jabłoński. - Najlepiej zgłaszać takie zdarzenia od razu, wtedy my natychmiast wyślemy patrol. Jeśli nie z najbliższej jednostki, bo wciąż jest problem z wakatami, to z innego komisariatu. Jeśli dowiadujemy się o takim zdarzeniu dzień później, to szanse na zatrzymanie opluwacza z Wrocławia maleją. Oczywiście mamy monitoring i wciąż go analizujemy, ale na razie w tej sprawie nie ma przełomu - zaznaczył.
Opluwacz z Wrocławia sądzony byłby z powództwa cywilnego za naruszenie nietykalności cielesnej - według przepisów Kodeksu Karnego (art.217) "kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.".
Czytaj także: Uratowali 2-latka po udarze. "Pierwszy tak mały pacjent"