Hełm przebity pięścią. Z tym idzie na wojnę "druga armia świata"
Wojna w Ukrainie przez przeszło sześć miesięcy walk obnażyła wiele słabości armii Władimira Putina. Przeszacowanie własnych sił, niskie morale, trudności z utrzymaniem przewagi na froncie i liczne wpadki dowódców nie pozwalają Rosjanom zrealizować celów założonych przez dyktatora oraz jego pomagierów. "Druga armia świata", jak niektórzy nazywali do niedawna rosyjskie wojsko, w wielu aspektach okazała się kolosem na glinianych nogach. Świadczy o tym m.in. sprzęt, jakim dysponują Rosjanie. Okazuje się, że ich hełmy można zniszczyć pięścią.
Hełm rosyjskiego żołnierza nie przetrwał testu
Kremlowska propaganda bezustannie usiłuje wmówić obywatelom Federacji Rosyjskiej, że żołnierze wysyłani na wojnę w Ukrainie (nazywaną w państwowych mediach "operacją specjalną") są wyposażeni w sprzęt najlepszej jakości. Gdy tylko trafia on w ręce broniących ojczyzny Ukraińców, wychodzi na jaw, że kamizelki kuloodporne czy hełmy Rosjan do niczego się nie nadają. Nagrania zamieszczane w mediach społecznościowych nie wymagają żadnego komentarza.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Po sieci od niedawna krąży krótki film, na którym widać ukraińskich żołnierzy testujących rosyjskie hełmy. Jak to się skończyło? Kilka silniejszych uderzeń pięścią wystarcza, by kompletnie zniszczyć coś, co z założenia miało ratować zdrowie i życie najeźdźców na polu walki.
Pięść kontra rosyjski hełm. Nagranie obiegło sieć
Nietrudno się domyślić, że skuteczność widocznego na nagraniu hełmu jest bardzo niska. Jak bowiem przedmiot ten mógłby ochronić kogokolwiek w zetknięciu np. z bronią palną, jeżeli do zniszczenia go wystarczy pięść?
Krótki film z niszczenia hełmu na Telegramie w ciągu trzech dni obejrzano przeszło pół miliona razy. Wielce prawdopodobne, że spora część oglądających to Rosjanie. Być może dostępne w sieci materiały dla niektórych obywateli państwa Władimira Putina okażą się alternatywą przesiąkniętych dezinformacją prokremlowskich mediów tradycyjnych.
Zobacz także: Aż 90 tys. żołnierzy. Wyszła na jaw ważna decyzja Rosjan
