Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Incydenty na kolei. Funkcjonariusz ABW: Mieli robić mapki, zdjęcia

SOK i ABW mają ręce pełne roboty w związku z incydentami na kolei. Jak ustaliło o2.pl, służby zatrzymują m.in. obcokrajowców rejestrujących ruch pociągów. - Pojawiają się drony. Diabli wiedzą, do jakiej chmury danych, w jakim państwie, trafiają wykonane przy ich pomocy zdjęcia i filmy - mówi nasz informator zatrudniony w służbach.

Incydenty na kolei. Funkcjonariusz ABW: Mieli robić mapki, zdjęcia
Coraz więcej incydentów na kolei. SOK i ABW mają pełne ręce roboty. Zdjęcie ilustracyjne (gov.pl)

Miniony weekend był na kolei bardzo intensywny. Kolejne składy były zatrzymywane przy pomocy tzw. radio-stopu. To system zabezpieczenia PKP, stosowany do zatrzymania będących w ruchu pociągów w miejscu, gdzie zachodzi zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu.

Tyle że w weekend takich zatrzymań dokonywały nie służby PKP, a osoby do tego rodzaju działań nieuprawnione. W Białymstoku policja zatrzymała dwóch podejrzanych. Ale przypadków było więcej. Notowano je na Dolnym Śląsku czy w województwie zachodniopomorskim.

Problem jest poważny, dlatego od kilku miesięcy służby zajmujące się bezpieczeństwem krajowego przewoźnika są w stanie podwyższonej gotowości. Jeden z naszych informatorów dodaje też, że w siedzibach PKP i SOK ostatnie zdarzenia "postawiły na nogi wszystkich świętych".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Gang okradający pasażerów pociągów rozbity. Nagranie z akcji CBŚP i policji w Wielkopolsce

Incydenty na kolei. "Pojawiają się drony"

Według ustaleń o2.pl liczne zdarzenia występują m.in. na Pomorzu. To rejon szczególnie istotny, ponieważ znajdują się tam dwa najważniejsze polskie porty, czyli Gdynia i Gdańsk. A to przecież przez Gdynię właśnie płynie od początku inwazji na Ukrainę gros zachodniego zaopatrzenia i sprzętu wojskowego. Ale także sprzęt wojskowy kupowany dla Polski.

Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, do których dotarło o2.pl, mówią, że w tym roku mocno nasiliły się incydenty mogące nosić znamiona szpiegostwa. Notowane są działania mające monitorować, utrwalać i dokumentować ruch pociągów na Pomorzu. Przy szlakach kolejowych pojawiają się osoby nagrywające przejazdy.

- Głównie Białorusini i Ukraińcy, ale zdarzają się też obywatele krajów zachodnich. Nagrywają i robią zdjęcia. Pojawiają się drony. Diabli wiedzą, do jakiej chmury danych, w jakim państwie, trafiają wykonane przy ich pomocy zdjęcia i filmy. Zatrzymania też są. Część wychodzi od razu, bo to zwykli spotterzy, część... nie wychodzi - słyszymy w jednej ze służb.

Incydenty na kolei. Funkcjonariusz ABW: "Mieli robić mapki, zdjęcia"

Zatrzęsienie pracy ma też kontrwywiad. W marcu głośno było o rozbiciu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego siatki złożonej z obywateli Białorusi i Ukrainy, której celem było monitorowanie ruchu pociągów na Podkarpaciu i przygotowywanie aktów sabotażu.

Doświadczony funkcjonariusz ABW mówi o2.pl, że rzeczywiście rośnie liczba zatrzymań, przesłuchań i śledztw w sprawie potencjalnych działań szpiegowskich dotyczących systemu transportu kolejowego.

- Pytasz o wypadki czy o sabotażystów, których nam tu non stop przywożą i przesłuchują? Bo jeśli o to drugie, to temat jest wałkowany cały czas. Wielu z nich to dzieciaki. Mieli robić mapki, zdjęcia. Dostali pewnie parę groszy i łatwo zniszczyli sobie życie. A i SOK się uwija. Tam chyba zaangażowali do roboty, kogo tylko mogli - mówi nasz rozmówca.

Wysłaliśmy do SOK i ABW pytania dotyczące ostatnich incydentów. Do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, we współpracy z innymi instytucjami - PKP, Policją i UKE oraz Strażą Ochrony Kolei, prowadzi działania mające na celu ustalenie przyczyn nieuprawnionego wykorzystania systemu łączności używanego do zarządzania ruchem kolejowym w Polsce - poinformował w sobotę zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Dr Piekarski: "Łatwo jest nakręcić spiralę strachu"

Dr Michał Piekarski z Uniwersytetu Wrocławskiego podkreśla w rozmowie z o2.pl, że wszystkie te zdarzenia "powinny budzić nasz najwyższy niepokój".

Tłumaczy, że wykorzystywany do zakłóceń radio-stop to prymitywny system pochodzący z lat 80., stworzony w innych realiach technologicznych, używany jednak w sytuacji alarmowej do zatrzymania pociągu. Dodaje, że dziś każdy, kto ma odpowiedni sprzęt, może nadać sygnał i doprowadzić do zatrzymania.

- Wielokrotnie w przeszłości mieliśmy tego rodzaju incydenty, prowokowane najczęściej w ramach głupich, nieodpowiedzialnych żartów. Teraz mamy dużo incydentów w skali kraju, w krótkim czasie. Oceniam to jako ewidentnie zorganizowane działanie, mające na celu zakłócenia ruchu na sieci kolejowej i wywołanie psychologicznego efektu strachu - mówi o2.pl dr Piekarski.

- Mamy czas powrotów z wakacji, wkrótce zaczną się powroty do szkół i na uczelnie. Ludzie zaczną się zastanawiać i bać, czy ich podróż nie zostanie zakłócona. Bać się mogą zacząć także obsługi składów - dodaje.

Zaznacza zarazem, że nie ma łatwej możliwości wykolejenia pociągu. Nie wiąże wszystkich ostatnich incydentów ze sobą jako ingerencji zewnętrznej w system transportu, dodając przy tym, że "łatwo jest nakręcić spiralę strachu, której celem długofalowym będzie podważenie zaufania do kolei jako przewoźnika".

W jego ocenie może chodzić o skupienie uwagi na systemie kolejowym, a zarazem odwrócenie jej od czegoś innego, albo po prostu może to być próba zdezorganizowania ruchu na sieci kolejowej, która i tak ma swoje systemowe problemy.

- Wprowadzenie nadzwyczajnych zasad organizacji ruchu w sieci, która i tak jest przeciążona, może mieć opłakane skutki - mówi.

Ostrzega też, że ryzyko sabotażu ze strony Rosji w naszym kraju cały czas jest duże. Co może się zdarzyć? Zdaniem doktora Piekarskiego - właściwie wszystko. Może to być oddziaływanie na infrastrukturę krytyczną, może na sieć kolejową, może na dużą imprezę masową.

- Jestem pesymistą. Musimy być przygotowani, że coś może się wydarzyć, a z drugiej strony – zachować spokój i mieć świadomość konsekwencji nieprzemyślanych, impulsywnych działań - podsumowuje.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić