Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Izrael wstrzymuje wycieczki do Polski. Stanowcza odpowiedź MSZ

Stosunki polsko-izraelskie, i tak napięte, mogą pogorszyć się jeszcze bardziej. Minister edukacji Izraela Jifat Szasza-Bitton zawiesiła program wycieczek szkolnych do Polski. Powodem ma być niemożność posiadania broni przez izraelskich ochroniarzy wycieczek. Sprawa jest jednak o wiele poważniejsza, co podkreśla polskie MSZ.

Izrael wstrzymuje wycieczki do Polski. Stanowcza odpowiedź MSZ
Wizyta uczniów w Muzeum Auschwitz-Birkenau (GETTY, NurPhoto)

O zawieszeniu wycieczek poinformował izraelski dziennik "Haaretz". Na razie odwołane zostały wyjazdy zaplanowane na lipiec i sierpień. Nie wiadomo, co z kolejnymi wyprawami młodzieży. Powodem decyzji ma być "dialog o względach bezpieczeństwa" z polskim rządem.

"Haaretz" opisuje, że resort edukacji nakazał wszystkim szkołom odwołanie wycieczek. Na wyjazdy do Polski w okresie wakacji zapisało się ponad 7 tys. uczniów. Kością niezgody miało być wwożenie do Polski broni i posługiwanie się nią przez wynajętych ochroniarzy.

To jednak nie wszystko. Według dyrektor generalnej izraelskiego ministerstwa Dalit Stauber, problemem są także kwestie dotyczące polityki wobec Holokaustu. Urzędniczka stwierdziła w rozmowie z izraelskim radiem, że Polska od kilku lat próbuje "przepisać historię Holokaustu" oraz "opisać ją w nieco inny sposób".

Dodała również, że Izrael prowadzi w tym zakresie negocjacje ze stroną Polską. W międzyczasie czasie jednak wycieczki zostały ograniczone. Stauber stwierdziła również, że spór "starają się rozwiązać MSZ i inne właściwe do tego agencje". Przypomnijmy, że wyjazdy młodzieżowe zostały wznowione dopiero w marcu, po dwóch latach zawieszenia spowodowanego pandemią COVID-19.

Zaostrzenie czy gra?

Czy powinniśmy zatem obawiać się dalszego zaostrzenia stosunków polsko-izraelskich? Zdaniem byłego szefa Agencji Wywiadu i dyplomaty płk. Andrzeja Derlatki, aktualne działania Izraela to "gra".

Ograniczenie wycieczek jest w mojej ocenie elementem gry Izraela. Nasze stosunki nie zmienią się z dnia na dzień, ani nawet z roku na rok. Zresztą, strona polska nalegała np. od lat, by wycieczki odwiedzały także miejsca pamięci tysiącletniej historii Żydów polskich, a nie tylko miejsca ich zagłady – z marnym skutkiem – mówi płk Derlatka.

Wysuwa jednak zarzut, że nasze stosunki z Izraelem są "nienormalne, eufemistycznie rzecz ujmując". Podaje m.in. przykład podręczników szkolnych dla młodzieży izraelskiej, które przedstawiają Polaków jako "naród szmalcowników" i nazistowskich kolaborantów w zagładzie Żydów. Oficer mówi, że w podręcznikach tych nie używa się nazwy "Niemcy", bo z Niemcami Izrael się pojednał. Podejmowane przez Polaków próby zachęcenia Izraelczyków do rewizji tych podręczników spełzały na niczym.

Całe już pokolenia społeczeństwa izraelskiego są wychowane na antypolskich dogmatach. Do tego ta narracja została rozwinięta o oskarżenia, że Polacy "jako współwinni zbrodni Holokaustu uwłaszczyli się oraz wzbogacili się mieniu zagrabionym Żydom". Dopóki w Izraelu posiadali jakieś wpływy Żydzi z Polski, znający z autopsji prawdę historyczną, antypolskie ekscesy niektórych izraelskich polityków były mitygowane. Niestety, to pokolenie wymarło, a dominującym elektoratem jest bardzo liczna grupa Żydów z byłego Związku Sowieckiego, posiadająca inną pamięć historyczną i przywiezione antypolskie resentymenty. Oficjalnie oba kraje deklarowały przyjaźń w duchu tysiącletniej historii Żydów w Polsce, w Deklaracji Premierów Morawieckiego i Netanjahu z 2018 roku, którą obecny rząd Izraela uznał za nieobowiązującą - podkreśla płk Andrzej Derlatka.

Przekonuje jednak, że oficjalny powód jest pretekstem, i to niepoważnym. Po pierwsze dlatego, że Polska jest krajem bezpiecznym dla Żydów. Po drugie dlatego, że gdyby organizatorzy chcieli, to mogliby wynająć profesjonalne firmy ochroniarskie w Polsce.

To pokłosie toczącego się od kilku lat kryzysu w stosunkach między krajami. A kryzys wynika z tego, że polski rząd zareagował wreszcie na indoktrynację tamtejszego społeczeństwa w sprawie współodpowiedzialności Polaków za Holokaust. To jest hucpa, z którą trzeba wreszcie raz na zawsze skończyć - podkreśla oficer w rozmowie z o2.pl.

MSZ: "Młodzież wracała z negatywnymi odczuciami"

Z pytaniami o kwestię wycieczek zwróciliśmy się także do polskiego resortu spraw zagranicznych. Ministerstwo potwierdza, że wycieczki były zawieszone z powodu pandemii. W udzielonej o2.pl odpowiedzi pojawia się jednak informacja, że to Izrael ociągał się z podpisaniem umowy o przywróceniu wyjazdów do Polski.

Wobec braku reakcji strony izraelskiej, deklaracja ta została ponowiona na początku marca, po przyjeździe do Warszawy nowego Ambasadora Państwa Izrael. Na początku kwietnia br. strona polska przedłożyła projekt nowej umowy dwustronnej, wyrażając jednocześnie gotowość do niezwłocznego przystąpienia do rozmów z Izraelem w tej sprawie. Po przeanalizowaniu dokumentu strona izraelska odpowiedziała w drugiej połowie maja br. Jej uwagi obecnie są konsultowane z zainteresowanymi resortami - brzmi odpowiedź MSZ.

Dalej robi się jednak bardziej interesująco. MSZ przekonuje, iż "na bazie dotychczasowych doświadczeń oceniamy, że młodzież izraelska wraca z tych wyjazdów z negatywnymi odczuciami wobec Polski i Polaków, postrzega Polskę wyłącznie przez pryzmat obozów koncentracyjnych, nie zapoznaje się w dostatecznym wymiarze z całokształtem stosunków polsko-żydowskich na przestrzeni ponad tysiąca lat".

W zauważalnym stopniu izolowana jest od kontaktów ze swoimi polskimi rówieśnikami; zdarzają się też aroganckie zachowania uzbrojonej ochrony względem innych odwiedzających miejsca pamięci, a także przypadkowych przechodniów. Sam fakt, że wycieczkom co do zasady towarzyszy uzbrojona w broń palną z ostrą amunicją ochrona wzbudza u ich uczestników przekonanie, że Polska jest niebezpiecznym miejscem. Przekonanie to nie jest uzasadnione jakimkolwiek rzeczywistym zagrożeniem - brzmi dalsza część odpowiedzi.

Żadnego blokowania wjazdów

Jednocześnie polskie MSZ wyraża nadzieję, że możliwe będzie "sprawne i szybkie wypracowanie formuły akceptowalnej dla obu stron, która pozwoli na kontynuację przyjazdów edukacyjnych jako elementu nauczania młodzieży izraelskiej o Holokauście, również w szerszej perspektywie historycznej, a także przyczyni się do niwelowania z jednej strony negatywnych stereotypów na temat Polski oraz Polaków, a z drugiej – stereotypów antysemickich i antyizraelskich".

Resort potwierdza także niejako słowa płk. Derlatki, dotyczące jednostronnego podejścia gości z Izraela do skomplikowanej historii obu narodów. Biuro prasowe odpowiada, że "stronie polskiej zależy na zwiększeniu udziału polskich podmiotów, zarówno w procesie przygotowania grup do wyjazdów, jak i podczas zwiedzania miejsc pamięci (w tym udziału polskich przewodników), a także pogłębianiu wiedzy uczestników wyjazdów o bogatej historii relacji polsko-żydowskich, dzisiejszych instytucji zajmujących się opieką nad elementami żydowskiego dziedzictwa w Polsce oraz na zagwarantowaniu spotkań i integracji młodych ludzi z Polski i Izraela".

Na koniec zaś pada deklaracja, że intencją strony polskiej nie jest blokowanie możliwości przyjazdu do Polski młodzieży izraelskiej (ani z jakiegokolwiek innego miejsca), lecz "nadanie tym wizytom innej, dostosowanej do obecnych czasów, formuły", ponieważ "jako państwo goszczące wizyty młodzieży, Polska jest uprawniona do proponowania zmian, które zostały przedstawione Izraelowi".

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Zobacz także: Nowy ambasador w Warszawie. "To jest w interesie obu państw"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić