"Katastrofa". Mocne słowa po ruchu Polski. Niemcy pokazali zdjęcie
Niemieckie media co rusz przyglądają się kwestii kontroli granicznych. Po tym, jak działania na granicy zaczęła prowadzić Polska, pojawia się sporo emocji. "Katastrofa" - grzmi jeden ze spedytorów, mówiąc o korkach.
Od 7 lipca Polska prowadzi wyrywkowe kontrole na granicy z Niemcami i Litwą. To sprawia, że niekiedy tworzą się korki choćby po stronie niemieckiej.
Tematowi przyjrzał się serwis moz.de. Rozmawiał on ze spedytorem Michaelem Lange z Frankfurtu.
Katastrofa - powiedział przedsiębiorca, zwracając uwagę na korki na A12 oraz w mieście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsze kroki na Ziemi. Sławosz opuścił kapsułę
Spedytor stwierdził również, że kontrole graniczne wywierają presję na firmy we Frankfurcie nad Odrą. Jednocześnie ocenił, że podnoszą one ceny towarów.
Do artykułu serwis moz.de załączył zdjęcie, na którym widać ogromny korek na autostradzie A12 w pobliżu Frankfurtu nad Odrą. "Będzie to miało również wpływ na gospodarkę" - podkreślono od razu.
Przypomnijmy, że wcześniej na kontrole zdecydowali się Niemcy. W obu przypadkach działania mają związek m.in. z napływem nielegalnych migrantów.
Sprzeczne sygnały z Niemiec
Co ciekawe, wcześniej tygodnik biznesowy "WirtschaftsWoche" rozmawiał z przedsiębiorcami z Niemiec, którzy twierdzili, że po wdrożeniu kontroli przez Polskę "sytuacja jest spokojna".
Nie zauważamy żadnych efektów kontroli granicznych - przekazał tygodnikowi rzecznik firmy Alstom, jednego z wiodących producentów pojazdów szynowych, który posiada zakłady w Görlitz i Bautzen.
Podobne informacje płyną z koncernu przemysłowego Siemens Energy, który również prowadzi produkcję w Görlitz. Tam także nie odczuwa się żadnych skutków. Liczba pracowników z Polski jest jednak relatywnie niewielka.