Klęskę widać na zdjęciach. Kim Dzong Un wściekły na urzędników
Korea Północna została dotknięta ulewnymi deszczami i poważnymi powodziami na obszarach tuż przy granicy z Chinami. Przywódca kraju Kim Dzong Un udał się w ten obszar w niedzielę i skrytykował urzędników za to, że nie byli wystarczająco czujni.
Jak podaje agencja AP, ponad 5 tys. osób odizolowanych w wyniku powodzi w północno-zachodniej Korei Północnej zostało uratowanych podczas transportu powietrznego i innych prac ewakuacyjnych.
Oficjalna koreańska centralna agencja informacyjna podała, że w sobotę 27 lipca intensywne opady deszczu spowodowały, że poziom rzeki na granicy koreańsko-chińskiej przekroczył niebezpieczny poziom, co spowodowało "poważny kryzys".
Do ewakuacji miast Sinuiju i Uiju, gdzie powódź odizolowała mieszkańców, zmobilizowano około 10 helikopterów wojskowych oraz łodzie marynarki wojennej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korea Północna znowu grozi. Zapowiada zemstę na swoim sąsiedzie
Podczas swojej weekendowej wizyty w zalanym regionie Kim również skarcił urzędników za to, że stracili czujność, chociaż więcej niż raz nakazywał podjęcie działań mających na celu zapobieganie szkodom powodziowym.
Także rok temu w sierpniu Kim Dzong Un skrytykował państwowe służby za ich "nieodpowiedzialną" reakcję na szkody powstałe w wyniku powodzi. Ocenił surowo, że urzędnicy "zepsuli" gospodarkę narodową, bo nie zabezpieczyli w wystarczający sposób pól ryżowych przed zalaniem.
Kolejne problemy Korei Północnej
Letnie powodzie w Korei Północnej często powodują poważne szkody na polach uprawnych z powodu złego drenażu, wylesiania i zniszczonej infrastruktury.
Przez dziesięciolecia Północ zmagała się z poważnymi niedoborami zaopatrzenia i niedostatkiem plonów. Powodem są niesprzyjające warunki atmosferyczne i klęski żywiołowe, ale też nieracjonalna gospodarka.
Czytaj także: "Oszustwo i przesada". Kim kłamał o głowicy bojowej?
Ostatnie lata izolacji Północy w wyniku sankcji oraz pandemiczne zamknięcie granic znów sprowadza państwo na skraj przepaści. Sytuacja żywnościowa w kraju zaczyna przypominać tę z lat dziewięćdziesiątych.