Kolejna kompromitacja Rosjan. Zniszczyli swój cenny czołg na froncie

To miał być wielki sukces rosyjskiej armii i dowód na to, że Siły Zbrojne Ukrainy nie radzą sobie tak dobrze na froncie, jakby się tego wszyscy spodziewali. Sęk w tym, że Rosjanie wysłali drona kamikaze - a potem sami chwalili się nagraniem! - na swój czołg. Mają więc o jeden T-90M mniej.

Kolejna kompromitacja Rosjan. Zniszczyli swój cenny czołg na froncie
Rosjanie zniszczyli swój czołg T-90M, pomylili do z maszyną ukraińską (Telegram)

Rosjanie już odtrąbili sukces, już fetowali udaną akcję dronów Lancet na polu walki. I wtedy okazało się, że nie zniszczyli przekazanego Ukrainie przez Słowenię czołgu M-55S, tylko własną maszynę T-90M. Eksperci szybko przeanalizowali nagrania, którymi zrazu chwalili się okupanci i nie mają żadnych wątpliwości.

Wszystko działo się podczas walk o wieś Robotyne na Zaporożu. Operatorzy dronów bojowych Lancet byli przekonani, że namierzyli maszynę Sił Zbrojnych Ukrainy. Wysłali więc zaraz drona do akcji, a ten bez przeszkód trafił w jadący drogą czołg. Media i blogerzy wojenni szybko pochwalili się nagraniami na Telegramie. I się zaczęło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Atak dronów na Moskwę. Szyby wylądowały na chodniku

Eksperci od uzbrojenia błyskawicznie dostrzegli, że Lancet trafił w rosyjską maszynę, która tym samym zakończyła swoją misję w Ukrainie. Nie wiemy, czy załoga przeżyła i co stało się z maszyną, ale Robotyne szybko trafiło w ręce obrońców Ukrainy, więc T-90M został zapewne na polu walki i już się rosyjskiej armii nie przyda. A miało być tak pięknie.

Operatorzy dronów Zala Lancet-3 są zmorą sił ukraińskich, a maszyny bojowe rosyjskiej produkcji spisują się na polu walki bardzo dobrze. Ale jak widać, tam gdzie człowiek odpowiada za obsługę bezzałogowca, zdarzają się też błędy. A Rosjanom od początku wojny w Ukrainie - co tylko nas cieszy - tych błędów przydarzyło się sporo.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Zniszczenie czołgu T-90M to duża strata dla armii Władimira Putina. To najlepsze maszyny, jakimi dziś dysponuje rosyjska armia. Na polu walki czołgi produkowane w Niżnym Tagile są jednak bezwzględnie ośmieszane przez Siły Zbrojne Ukrainy, które niszczą jeden za drugim. Co ważne, taki czołg kosztuje nawet 4,5 miliona dolarów.

Niedawno pojawiły się nawet doniesienia, że Ukraina ma dziś więcej czołgów niż Rosja. Eksperci szacują, że Kijów może posłać dziś do walki nawet 1500 czołgów, podczas gdy siły inwazyjne mają ich około 1400, czyli znacznie mniej, niż na początku wojny. Rosjanie nie dbają o sprzęt, co dobrze pokazują kolejne materiały z pola walki.

Zachodni sprzęt - choćby Leopardy przekazane przez kilka krajów Ukrainie - są o wiele bardziej skuteczne na polu walki. Tymczasem rosyjskie zakłady Urałwagonzawod w Niżnym Tagile i Czelabińsku dostały polecenie, żeby przebudować linie produkcyjne. Od teraz mają produkować rocznie aż 1600 czołgów T-90M najnowszej generacji

Autor: KGŁ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić