Konduktorka zatrzymała pociąg. Straszyła pasażerkę policją

17

Konduktorka Kolei Mazowieckich zatrzymała pociąg, gdy jedna z pasażerek nie mogła znaleźć swojego dowodu, by potwierdzić zgodność z biletem imiennym. Oznajmiła, że pasażerka osobiście zapłaci za postój pociągu. - To, co tam się wydarzyło, jest niedopuszczalne - relacjonuje pani Katarzyna w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Konduktorka zatrzymała pociąg. Straszyła pasażerkę policją
Zdjęcie ilustracyjne. (legionowo.pl)

Pani Katarzyna Michalczak - pisarka i poetka jest stałą pasażerką Kolei Mazowieckich. W miniony wtorek z Żyrardowa chciała dojechać do Warszawy. Pociąg jednak nie przyjechał. - To jest w Kolejach Mazowieckich standard. To, jak działa ta firma, jest skandaliczne. Pociągi często albo się spóźniają, albo nie przyjeżdżają wcale - mówi pani Kasia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Gdy wsiadła do kolejnego pociągu zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. - Zaczęło się od tego, że w czasie rutynowej kontroli biletów konduktorka zaczęła straszyć siedzące za mną Ukrainki, które nie mówiły po polsku, mandatem. Problem polegał na tym, że bilet, który kupiły, był ważny na przejazd, ale ze stacji późniejszej niż ta, na której wsiadły. Chciała wlepić im karę i kazała zapłacić od razu. Ilekroć mi czy innym pasażerom zdarzały się podobne pomyłki, wystarczyło u konduktora kupić właściwy bilet. Nie było z tym najmniejszego problemu - relacjonuje kobieta.

Rozmówczyni "GW" posiadała ważny bilet imienny na przejazd KM z Żyrardowa do Warszawy. Konduktorka zażądała tego dnia okazania dowodu osobistego. Okazało się, że pasażerka nie ma przy sobie dokumentu. Kobieta zadzwoniła więc do męża, by wysłał jej zdjęcie dowodu. Wtedy nagle pociąg się zatrzymał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Samolot na torach przed pędzącym pociągiem. Mrożące krew w żyłach nagranie z Los Angeles

Konduktorka oznajmiła, że "pociąg stoi na koszt pasażerki". Gdy zdziwiona kobieta zaczęła dopytywać dlaczego, odpowiedziała, że "czekamy na policję". Pani Katarzyna zaczęła wówczas wyjaśniać, że nie prosiła o to, by pociąg został zatrzymany, więc nie można obciążyć ją kosztami.

Cała sytuacja tak wystraszyła pasażerkę, że ta zdecydowała wysiąść na kolejnej stacji. Jeszcze tego samego dnia złożyła skargę w Kolejach Mazowieckich.

Jak poinformowało "GW" biuro prasowe KM, w związku ze skargą zostanie "przeprowadzone postępowanie wyjaśniające okoliczności opisanego przez podróżną zdarzenia".

- W Spółce obowiązują standardy obsługi klienta, do przestrzegania których są zobowiązani pracownicy Kolei Mazowieckich, w tym m.in. pracownicy drużyn konduktorskich. Ponadto 2 razy w roku w grupie pracowników drużyn konduktorskich przeprowadzane są pouczenia okresowe i rozmowy w zakresie prawidłowej obsługi klienta - tłumaczy Dorota Nowakowska z biura rzecznika prasowego Kolei Mazowieckich w rozmowie z "GW".
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić