aktualizacja 

Ksiądz straszy komornika. "Wierzę, że coś się stanie pana żonie"

206

Ksiądz Michał Woźnicki został usunięty z zakonu salezjanów za nieposłuszeństwo. Nie chce jednak wyprowadzić się z zajmowanego przez siebie pokoju. W poniedziałek postanowił za to odwiedzić komornika, który ma przeprowadzić eksmisję. – Wierzę, że Pan Bóg zaingeruje i coś się stanie pana żonie – zwraca się w pewnym momencie do funkcjonariusza publicznego.

Ksiądz straszy komornika. "Wierzę, że coś się stanie pana żonie"
Ksiądz Michał Woźnicki zaczął straszyć komornika, który ma dokonać jego eksmisji (YouTube)

Ksiądz Michał Woźnicki zasłynął w sieci filmami, które regularnie publikuje w mediach społecznościowych. Duchowny obraża na nich m.in. osoby LGBT, Żydów, były przełożonych oraz papieża. W poniedziałek 27 czerwca media obiegło nagranie ukazujące wizytę duchownego u komornika sądowego w Poznaniu.

Awantura z udziałem księdza u komornika. "Zostanie rozwiązanie Judasza: drzewo i sznur"

Na filmie widać, jak ubrany w czarną sutannę ksiądz przychodzi do kancelarii Pawła Bobka. Towarzyszy mu dorosły ministrant Jakub, który od czasu rozstania z żoną służy zbuntowanemu księdzu. To właśnie on nagrywa całe zdarzenie.

– Szczęść Boże! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! – pozdrawia sekretarkę duchowny. Speszona kobieta odpowiada: na wieki wieków. Woźnicki już na wejściu poucza komornika, że powinien zwracać się do niego per ksiądz, a nie per pan.

Bo w Polsce do księdza na "ksiądz" nie mówią tylko żydzi i świadkowie Jehowy. No to nie wiem, czy pan z tej kategorii? – pyta.

Paweł Bobek siedzi za biurkiem przed monitorem. Obok niego znajduje się teczka z aktami sprawy. To problem jedyny w swoim rodzaju, bo w Polsce jeszcze żaden komornik nie eksmitował księdza z domu zakonnego. – Prosiłbym bez uwag światopoglądowych. Używanie określenia "pan" jest przyjęte powszechnie do każdej osoby płci męskiej – odpowiada.

Księdza to jednak nie przekonuje. – Jakbym był Grodzką z parlamentu, to bym się domagał, żeby pan mówił na "pani". Ale miło pana poznać, zobaczyć. Zastanawiałem się, kto w tę sprawę ręce włożył, i to się objawia. Pan, rozumiem, nieochrzczony? – dopytuje. Paweł Bobek nie chce jednak tego komentować.

– Ja przyszedłem pana zobaczyć, panie komorniku. Zapytać, jak pan zamierza czynić swoje czynności – wyjaśnia Woźnicki. Komornik odpowiada, że planuje zrobić wszystko zgodnie z przepisami.
– Rozumiem, że ma pan przepisy na dokonywanie eksmisji kaplic z obecnością Pana Jezusa w najświętszym sakramencie – zaczyna denerwować się ksiądz.

– Mam wyrok sądu nakazujący panu opuścić i wydać zakonowi pomieszczenie – wyjaśnia komornik.

– Jakie prawo pozwala panu eksmitować Pana Jezusa obecnego w kaplicy?

– Będę prowadził eksmisję przeciwko panu. Przybędę z asesorami, policją i pogotowiem ślusarskim. Wejdziemy do pomieszczenia.

– Z obecnością żywego Pana Jezusa.

– Pan opuści ten lokal i zabierze rzeczy. A jeśli nie będzie pan mógł lub chciał ich zabrać, to salezjanie wyznaczą osobę, która weźmie je pod dozór. Jeśli rzeczy nie zostaną odebrane w ciągu 30 dni, o ich losie zdecyduje sąd.

Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Ksiądz zaczyna dopytywać, kiedy funkcjonariusz przyjdzie "wyrzucać Pana Jezusa". Paweł Bobek odpowiada, że trzeba będzie wcześniej znaleźć dla księdza pomieszczenie tymczasowe. Zamierza zwrócić się w tej sprawie do miasta, ale spodziewa się negatywnej odpowiedzi.

Musiałbym mieć obywatelstwo ukraińskie, wtedy w pięć minut by się znalazło – ocenia ksiądz Woźnicki.

Duchowny dodaje, że potrzebuje miejsca do codziennego odprawiania mszy świętej. Argumentuje, że w lokalu musi zmieścić się od 5 do 10 osób, bo "tyle przychodzi na mszę". Komornik wyjaśnia jednak, że pomieszczenie będzie miało znacznie niższy standard. W związku z tym ksiądz przechodzi do ofensywy.

Wierzę, że Pan Bóg zaingeruje i do tej eksmisji nie dojdzie. Albo pan tam nie dojdzie, albo pana żonie się coś stanie, albo inne rzeczy. I pan się zniechęci do wchodzenia w konflikt z Bogiem. Jeśli pan nie słyszał tego od sądu i od moich braci, to ode mnie musi pan usłyszeć przestrogę, że lepiej byłoby się z tej rzeczy wycofać póki czas. Zanim zaczną na pana kary Boże przychodzić i będzie pan widział spaloną ziemię za sobą i przed sobą. I rozwiązanie Judasza: sznur i drzewo – mówi.

Paweł Bobek nie jest w stanie wydobyć z siebie głosu. Ksiądz jednak szybko łagodnieje.

Oczywiście nie kieruję tego jako gróźb. Natomiast kary Boże są w życiu doczesnym i wiecznym. Przyszliśmy pana zobaczyć, posłuchać – podkreśla.

Ksiądz-buntownik nie chce opuścić zakonu. Sprawą zajmuje się Watykan

Ks. Michał Woźnicki został jakiś czas temu usunięty z zakonu za nieposłuszeństwo. Salezjanie uzyskali niedawno prawomocny wyrok eksmisyjny. Mimo to, w nielegalnej kaplicy w domu zakonnym cały czas odprawia msze po łacinie.

Michał Woźnicki cały czas pozostaje księdzem katolickim. Jakiś czas temu podjęto decyzję o całkowitym usunięciu go ze stanu duchownego. Sprawą zajmuje się Watykan, jednak proces postępuje niezwykle powoli.

Autor: JKM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić