Ksiądz zażądał 100 zł w kopercie? "To są sprawy dotyczące parafii"

37

Nie milkną echa głośnej sprawy z Lelisa pod Ostrołęką. Proboszcz tamtejszej parafii miał wyznaczyć minimalną kwotę, jaką wierni powinni wręczyć mu na kolędzie. Zdaniem duchownego koperta nie powinna zawierać mniej niż 100 zł. Jak sam kapłan odniósł się do tych doniesień?

Ksiądz zażądał 100 zł w kopercie? "To są sprawy dotyczące parafii"
Ksiądz zażądał 100 zł w kopercie? Nie chciał potwierdzić ani zaprzeczyć (Wikipedia)

O sprawie jako pierwszy informował lokalny portal moja-ostroleka.pl. Z redakcją serwisu skontaktowała się mieszkanka miejscowości Lelis (pow. ostrołęcki, woj. mazowieckie), która podzieliła się z dziennikarzami zaskakującą historią.

Proboszcz wyznaczył grubość koperty na kolędzie. Parafianka wzburzona

Kobieta twierdzi, że w leliskiej parafii podczas wizyt duszpasterskich nie funkcjonuje popularna zasada "co łaska". Tamtejszy proboszcz podczas niedzielnej mszy poprzedzającej pierwsze "kolędy" miał oznajmić wiernym, jaka jest minimalna kwota, której oczekuje w kopertach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dziedzictwo Benedykta XVI. "Nikt nie zrobił więcej dla oczyszczenia Kościoła"
Podczas ogłoszeń parafialnych proboszcz wręcz zażądał, aby każdy po kolędzie dał na kościół minimum 100 zł, informując, że to jest niestosowne, aby ktoś dał 20 zł - kobieta relacjonowała w rozmowie z portalem moja-ostroleka.pl.

Duchowny miał oprócz tego oświadczyć, że podobna zbiórka pieniędzy będzie organizowana aż trzy razy w roku, a zebrane fundusze mają być przeznaczone na malowanie kościoła. Mieszkanka Lelisa była zbulwersowana wymaganiami kapłana, gdyż jak zauważa, nie każdy może sobie pozwolić na zapłacenie mu 100 zł.

Minimum 100 zł na kolędzie. Co mówi proboszcz?

Portal o2.pl próbował skontaktować się z parafią w Lelisie, lecz nikt nie odebrał telefonu. Do proboszcza udało się dodzwonić za to dziennikarzom "Faktu". Rozmowa nie należała jednak do owocnych.

Proboszcz już na wstępie miał oznajmić redaktorom, że nie ma czasu rozmawiać. Na prośbę o choćby krótki komentarz w postaci potwierdzenia lub zaprzeczenia istnienia rzekomego "cennika" kolędowego, kapłan odesłał ich z kwitkiem.

To są sprawy dotyczące parafii i niech to tak zostanie w systemie parafialnym. Nie mam czasu tego wyjaśniać - miał powiedzieć proboszcz, po czym się rozłączył.
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić