Lany poniedziałek w 2000 roku. Dziś Polska byłaby oburzona takim zachowaniem
Jeszcze dwie dekady temu lany poniedziałek, znany również jako Śmigus-dyngus, był świętem radości, śmiechu i... hektolitrów wody. Polskie ulice zamieniały się w prawdziwe wodne pole bitwy, a zabawie nie było końca. W sieci pojawiło się nostalgiczne nagranie z 2000 roku. Dziś takie sceny są nie do pomyślenia!
Na profilu "Sentymenty" w serwisie Facebook pojawiło się nostalgiczne nagranie pokazujące, jak wyglądał Śmigus-dyngus w 2000 roku.
Przeczytaj też: Mogło dojść do inwazji. Sytuację zatrzymał jeden szczegół
Wideo przedstawia sceny z miejskich ulic, gdzie chłopcy gonili dziewczęta z butelkami wody, a z balkonów na przechodniów wylewały się wiadra. Nawet radiowóz policyjny nie uniknął "chrzcin"!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Steczkowska o występie w Madrycie i Eurowizji: "Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona"
Na nagraniu widać również, że zabawa nie ograniczała się tylko do młodzieży. Nawet goście restauracji brali udział w radosnym polewaniu się wodą, używając do tego kolorowych pistoletów. W niektórych miejscach do akcji dołączała też straż pożarna, która z wozów polewała napotkanych przechodniów.
Mandat zamiast zabawy
Dziś taki widok budzi zaskoczenie, a czasem i oburzenie. Tradycyjny zwyczaj, który dawniej integrował całe społeczności, obecnie coraz częściej spotyka się z niezrozumieniem.
W wielu miastach nielegalne oblewanie przechodniów wodą może skutkować mandatem. Policja co roku przypomina, że Śmigus-dyngus nie zwalnia z odpowiedzialności za naruszenie nietykalności cielesnej czy zniszczenie mienia.
Nowa twarz lanego poniedziałku
Zamiast plastikowych wiader i pistoletów na wodę, coraz częściej w lany poniedziałek Polacy wybierają rodzinne spacery, kawę z ciastem czy wypady do lasu. Oblewanie wodą pozostaje symbolem święta, ale jego forma uległa wyraźnemu złagodzeniu. W wielu domach tradycja ta ogranicza się do symbolicznego pokropienia wodą lub spryskania perfumami domowników.
Koniec pewnej epoki?
Choć Śmigus-dyngus to wciąż część wielkanocnej tradycji, to jego dawny charakter wydaje się być już tylko wspomnieniem. Dla wielu osób, zwłaszcza tych, którzy dorastali w latach 90. i na początku XXI wieku, wideo z profilu "Sentymenty" przypomina o czasach beztroskiej młodości i radosnych ulicznych "wodnych bitew". Być może czasem warto przypomnieć sobie, jak wiele radości potrafiły dać najprostsze rzeczy — i odrobina wody.
Przeczytaj też: Tłumy w Tatrach. Pokazali, co dzieje się na szlaku