Smutny widok w polskich lasach. Problem narasta wiosną
Leśnicy z Grójca (woj. wielkopolskie) pokazali stertę odpadów, którą znaleźli wśród drzew. Okazuje się, że tego typu widok nie jest niestety niczym nadzwyczajnym. Skala problemu jest duża. - Nadal świadomość społeczna w tym zakresie jest niska - mówi w rozmowie z o2.pl leśniczy Jarosław Romanowski z Nadleśnictwa w Toruniu.
W niedzielę (23 marca) pracownicy Nadleśnictwa Jarocin pokazali stertę śmieci, które jeden z leśniczych znalazł w lesie we wsi Grójec (pow. średzki, woj. wielkopolskie). Odpady to zużyte zabawki, tekstylia, kartony czy plastikowe elementy wyposażenia domu.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Do tego typu incydentów dochodzi nadal często. W lutym leśnicy z Żołędowa pokazali porzucone worki z izolacją do kabli. Z kolei na terenie Nadleśnictwa Kłodawa znaleziono części samochodowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leśnicy codziennie muszą zbierać sterty odpadów, które wyrzucają osoby postronne. Śmieci zagrażają ekosystemowi, zwiększają ryzyko pożaru i trują środowisko. Niestety, mimo wielu akcji edukacyjnych, leśnicy podkreślają w rozmowie z o2.pl, że świadomość społeczna na ten temat jest nadal bardzo niska.
Niestety, ludzie zostawiają śmieci cały czas. To głównie odpady domowe i tzw. pobytowe. Spacerowicze przychodzą do lasu, zostawiają butelki, puszki, opakowania po fast foodach. Nadal ta świadomość społeczna w tym zakresie jest niska. Zdarzają się też odpady typu AGD, RTV, ale jest tego coraz mniej. Dużym problemem są opony. Ludzie zostawiają je, szczególnie wiosną - mówi nam leśniczy Jarosław Romanowski z Łysomic (pow. toruński).
Pracownik Nadleśnictwa Toruń wskazuje, że sami leśnicy nie wykrywają sprawców. Incydenty zgłaszają do straży leśnej. Zdarza się, że "śmieciarze" zostają złapani. W takim przypadku grozi im mandat lub sprawa w sądzie.
Niekiedy osoby pozostawiają nieoczywiste rzeczy. Przykładowo w Nadleśnictwie Wejherowo w październiku 2024 roku pozostawiono rybią ikrę. Leśniczy z Łysomic wskazuje, że sam też trafił na oryginalne odpady.
Leśniczym jestem od 40 lat. Na początku mojej kariery miałem nietypowe znalezisko. Znalazłem w lesie ogromną ilość środków chemicznych - jakieś nawozy, środki chwastobójcze. To było spore zagrożenie dla środowiska. Całe szczęście od tego czasu nie natrafiłem na nic podobnego - mówi nam pracownik Nadleśnictwa Toruń.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl