Mieszkanka Ząbek aż się zagotowała. "To nie wiocha"
Na Facebooku pojawił się wpis mieszkanki podwarszawskich Ząbek. Kobieta mocno się zdenerwowała z uwagi na szczekanie psa. "Ząbki to nie wiocha" - grzmi autorka w internecie.
W miejskich społecznościach występują przeróżne problemy. Nierzadko kością niezgody staje się koszenie trawy czy przeprowadzanie remontów w niewłaściwych porach.
Problemem, jak się okazuje, może być też szczekanie psa. Dowodem jest wpis, który pojawił się na facebookowej grupie "Ząbki - po sąsiedzku".
Uprzejmie proszę, by właściciel psa, który szczeka i w dzień i w nocy, o każdej porze w okolicach ulicy Saperów, go uciszył. Ząbki to nie wiocha i ludzie blisko siebie mieszkają. Jeżeli tego nie zrobi, to będziemy rozmawiać inaczej - napisała wyraźnie oburzona kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odwiedziliśmy pierwszą w Polsce wieś z metrem. "Grzech nie skorzystać"
Post momentalnie wywołał spore poruszenie wśród internautów. Pojawili się tacy, którzy dociekali, dlaczego kobieta nie zwróci uwagi twarzą w twarz. Komentarzy było mnóstwo.
Po jakimś czasie wpis zniknął z Facebooka. Nie wiadomo, co sprawiło, że już go tam nie ma i czy na ten ruch zdecydowała się autorka, czy może jednak administracja grupy.
To może być naruszenie prawa
Nieustannie szczekający pies w mieście może oznaczać naruszenie prawa, a jego właściciel może ponieść za to odpowiedzialność cywilną, administracyjną, a nawet karną, jeśli sytuacja jest poważna.
Szczekanie psa, jeśli jest głośne i uciążliwe, może być uznane za zakłócanie ciszy nocnej (22:00–6:00) lub spokoju sąsiadów.
Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny lub nocny wypoczynek, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo aresztu - tak brzmi art. 51 §1 Kodeksu wykroczeń.