Molestowanie na uczelni? "Pilnowali koleżanek". Dziekan zawieszony, trwa śledztwo
Władze Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (UPP) odwołały w poniedziałek z funkcji dziekana jednego z wydziałów naukowca, który – jak podały media – miał molestować studentki. Do czasu wyjaśnienia sprawy pracownik został również odsunięty od prowadzenia zajęć oraz wykonywania obowiązków zawodowych.
Decyzja władz uczelni zapadła jeszcze przed publikacją dziennika "Głos Wielkopolski", który w sobotę opisał zarzuty wobec dziekana. Według informacji przekazanych gazecie przez anonimowych studentów, niepokojące sytuacje miały mieć miejsce nie tylko na uczelni, ale także podczas wydarzeń towarzyszących konferencjom.
Studenci pilnowali koleżanek, żeby nie były z nim sam na sam - powiedział cytowany w publikacji informator.
W materiale opisano też sytuację, w której "podczas imprezy towarzyszącej konferencji pijany naukowiec miał - podczas tańca - obmacywać kobiety".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ksiądz pedofil molestował 13-latkę. Wyrok odroczono
Oświadczenie uczelni: zdecydowana reakcja i postępowanie wewnętrzne
Uniwersytet opublikował oficjalne oświadczenie.
Decyzją Rektora UPP pracownik został odwołany z pełnionej funkcji. Jednocześnie, do czasu wyjaśnienia sprawy, pracownik został odsunięty od prowadzenia zajęć i wykonywania innych czynności zawodowych - poinformowano w komunikacie.
Uczelnia podkreśliła, że działania podejmowane są zgodnie z obowiązującymi procedurami i z myślą o dobru społeczności akademickiej.
W trosce o jego prawidłowy przebieg na tym etapie nie udzielamy szczegółowych informacji w sprawie. Podkreślamy, że od początku władze Uniwersytetu działają w sposób zdecydowany, zgodny z obowiązującymi przepisami, mając na uwadze dobro społeczności akademickiej.
Sprawa w rękach rzecznika dyscyplinarnego
Rzeczniczka prasowa UPP Iwona Cieślik przekazała Polskiej Agencji Prasowej, że w tej chwili uczelnia nie zgłosiła sprawy organom ścigania.
Dalsze działania będą uzależnione od postępowania rzecznika dyscyplinarnego. Bo to on wszystko sprawdzi i w zależności od tego, czego się dowiemy z tego postępowania, będą podejmowane dalsze kroki - wyjaśniła.
Jak dodała, formalna procedura odwołania naukowca została wszczęta już w piątek, tuż po pojawieniu się pierwszych nieoficjalnych informacji. Władze UPP zapewniły o "pełnej transparentności podejmowanych działań" i zapowiedziały regularne informowanie o dalszym przebiegu sprawy.