"Nie jestem niemiły". Ekspedient stracił głos. Oto, jak sobie poradził
Potrzeba jest matką wynalazków – to wiadomo nie od dziś. Pan Grzegorz, mimo utraty głosu, postanowił zjawić się w pracy, a konkretnie – w sklepie Netto w Szklarskiej Porębie (woj. dolnośląskie). W takiej sytuacji trudno porozumiewać się z klientami, ale ekspedient nie zamierzał się poddać. Jego pomysł spodobał się internautom. To nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.
Profil "Miasta Pod Śnieżką" zamieścił na Facebooku zdjęcie, które wykonano w sklepie Netto w Szklarskiej Porębie. Jeden z pracowników, mimo utraty głosu, zjawił się w pracy. W takich warunkach trudno porozumiewać się z klientami – ci prawdopodobnie uznaliby, że mają do czynienia z gburem. Ale pan Grzegorz wpadł na pewien plan. Przygotował specjalną kartkę, dzięki której zaskarbił sobie sympatię klientów i internautów.
Takich pracowników można sobie tylko wymarzyć. Pan Grzegorz, mimo utraty głosu, postanowił stawić czoła pracy – przygotował nawet specjalną kartkę dla klientów. To także świetny przykład na to, że każdy z nas może codziennie mierzyć się z wyzwaniami, o których inni nawet nie mają pojęcia – podkreśla profil "Miasta Pod Śnieżką".
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
"Dzień dobry, straciłem głos"
"Dzień dobry, nie jestem niemiły, po prostu straciłem głos" – napisał pan Grzegorz. Na kartce nie zabrakło też innych "magicznych słów", o których czasem zapominają zarówno klienci, jak i sprzedawcy.
Przepraszam, dziękuję i do zobaczenia – napisał sprzedawca. – Polecam batony – dodał z "uśmiechem".
Post z 26 września zebrał ponad 140 polubień. "Wszyscy brać batony" – zarządził żartobliwie profil "Miasta pod Śnieżką". Jak dodał, ten plan ma tylko jeden słaby punkt. Do sklepów w Szklarskiej Porębie często zaglądają Czesi. Nie wiadomo, czy zrozumieją, co autor miał na myśli.