Niepełnosprawna czołgała się na miejsce. "Poczułam się jak śmieć"

60

Pani Monika to osoba niepełnosprawna, która od lat zmaga się z postępującym stwardnieniem rozsianym. W mediach społecznościowych opisała swoją podróż autokarem Polonus. Na swoje musiała się czołgać, a kierowca odmówił jej pomocy. W programie "Uwaga!" powiedziała, że poczuła się wtedy "jak śmieć".

Niepełnosprawna czołgała się na miejsce. "Poczułam się jak śmieć"
Pani Monika musiała na miejsce się doczołgać. (Facebook)

Pani Monika na co dzień porusza się na wózku inwalidzkim. W mediach społecznościowych opisała podróż do Warszawy, która była dla niej bardzo upokarzającym przeżyciem.

"Poczułam się jak śmieć"

Do Warszawy kobieta postanowiła pojechać autokarem Polonus. Otrzymała bilet na miejsca o numerze 1 i 2, czyli te, które znajdują się najbliżej kierowcy. Aby na nie dotrzeć wystarczy pokonać pięć stopni, co pani Monika jest w stanie zrobić samodzielnie.

Początkowo grzecznie, z kulturą informuję kierowcę, że wiem, jak wejść do autokaru, że to potrafię, nie pierwszy raz jadę PKS... i proszę o pomoc we włożeniu wózka do bagażnika... - relacjonowała bohaterka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wpadka polityka w studiu. Nie wiedział, co odpowiedzieć

Kierowca nie pomógł. Zaczął instruować panią Monikę, jak ma wejść do autobusu i które drzwi wybrać. Kobieta dodała, że bilet kupiła miesiąc wcześniej i przewoźnik wiedział, że tym autobusem będzie jechała osoba z niepełnosprawnością.

Pani Monika musiała wejść środkowymi drzwiami, co było dla niej bardzo niewygodne. "Podjechałam bliżej i powiedziałam, że nie dam rady. Tam nie ma się czego podeprzeć, one są strome i wysokie, a wejście jest wąskie. A on mnie zignorował. Spróbowałam wejść tym wejściem i niestety zjechałam z jednego stopnia, uderzając kręgosłupem. Ale podciągnęłam się udem" – mówi.

W programie "Uwaga!" pani Monika powiedziała, że kierowca również później utrudniał podróż. Podczas postoju nie chciał pomóc z wyjęciem wózka. Na wołanie nie zareagował i poszedł na papierosa po drugiej stronie pojazdu.

Poprosiłam jeszcze raz, a pan obszedł z drugiej strony autobus i zapalił papierosa. Więc leżałam bokiem między autobusem a chodnikiem, na tym betonie. Opierałam się łokciem, nie miała już sił, żeby dociągnąć do chodnika, ani żeby wrócić do autobusu - dodaje.

Nie tylko kierowca nie pomógł. Inni pasażerowie także zignorowali panią Monikę i jej problemy.

To była pierwsza aż tak bardzo upokarzająca sytuacja, choć przez pięć lat mojej choroby było ich dużo więcej. Pierwsza taka, gdzie poczułam się jak śmieć – mówi pani Monika dla "Uwaga!".
Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić