Od trzech lat walczy z rakiem. Dramatyczny apel syna przed świętami
Iwona Król miała 46 lat, gdy usłyszała okrutną diagnozę - w 2022 r. zachorowała na raka jelita grubego. Po operacji i chemioterapii przez pół roku cieszyła się zdrowiem. Potem choroba znów dała o sobie znać. Pani Iwona zdecydowała się na alternatywne leczenie w niemieckiej klinice, gdzie przyjmuje szczepionki dendrytyczne. Niestety nie wiadomo, czy uda jej się dokończyć terapię.
49-letnia Iwona Król jest dumną mamą trzech synów i pracuje w przedszkolu w wielkopolskim Mielżynie. Dokładnie trzy lata temu - w grudniu 2022 r., kobieta usłyszała okrutną diagnozę - dowiedziała się, że ma raka jelita grubego. Po operacji i profilaktycznej chemioterapii, pani Iwona zaczęła odzyskiwać spokój. Niestety, już pół roku później dowiedziała się, że lekarze podejrzewają nawrót choroby.
Zmiana mała, ale trzeba zacząć chemioterapię. Tym razem leczenie miałabym przyjmować do końca życia, co dwa tygodnie… Po raz kolejny rozbita na milion kawałków stanęłam do walki. Przecież nikt nie powiedział, że będzie łatwo - opisywała Iwona Król na portalu siepomaga.pl.
Kobieta bardzo źle znosiła chemioterapię, w związku z czym postanowiła poszukać alternatywnych rozwiązań. Dzięki znajomym skontaktowała się z polskim lekarzem, który pracuje w niemieckiej klinice.
Czy gwiazdy znają wigilijne przysmaki i co podają w swoim regionie?
Tam odzyskałam nadzieję, że znowu będę mogła żyć normalnie. Taką szansę dają szczepionki dendrytyczne, przygotowane z mojego osocza, specjalnie pod moją chorobę. Latem 2024 r. pojechałam do niemieckiej kliniki na konsultacje. Kiedy było wiadomo, że te szczepionki mogą zostać mi podane zdecydowałam się zrezygnować z wyniszczającej chemioterapii w Polsce i zaufać leczeniu w Niemczech - wyjaśniła kobieta w rozmowie z portalem slupca.pl.
49-latka walczy z chorobą. Dramatyczny apel
Rok temu pacjentka przyjęła pierwszą dawkę szczepionki. Jak twierdzi, leczenie w Niemczech okazało się skuteczne, niestety jest też bardzo kosztowne. Każdy wyjazd to koszt ok. 40 tys. zł. Do tej pory kobieta przyjęła sześć dawek szczepionki, ale niedawno dowiedziała się, że konieczne będzie podanie jeszcze kilku dawek.
Badanie wykazało, że jeden węzeł chłonny jest jeszcze powiększony. Lekarze nie dają mi gwarancji, że jest on wolny od choroby i sugerują podanie w najbliższym czasie dodatkowo jednej, a może nawet dwóch dawek. Boję się, że to już będzie ponad możliwości finansowe moje i mojej rodziny. Ogarnął mnie ogromny strach, że cały ten koszmar wróci, że rak znowu zaatakuje. Dlatego jeszcze raz chciałabym zaapelować do ludzi dobrej woli o wsparcie. Bardzo nie lubię prosić o pomoc, ale naprawdę nie mam wyjścia - wyjaśnia kobieta portalowi slupca.pl.
O pomoc dla mamy apeluje również Kacper Król. "Moja mama Iwona Król uwielbia chodzić po górach... To jej drugi dom" - czytamy w poście zamieszczonym na facebookowej grupie Tatry Moja Miłość.
Przez rok nasze oszczędności i to co udało się zebrać na zbiórce siepomaga wyczerpały się. Obecnie trzeba tylko zakończyć to, co już dało efekty i to koniec... Na kolejną szczepionkę brakuje około 20 tys. Potem będą już tylko przypominające, raz na pół roku.. Potem co rok (...). Dlatego proszę o każde wsparcie i pomoc dla mojej mamy. By mogła cieszyć się górami - apeluje Kacper.
Jeśli ktoś chciałby wesprzeć panią Iwonę, można to zrobić TUTAJ. Do tej pory zebrano 55 tys. zł.