Odchudzanie polskich ulic. Może zniknąć nawet 10 tys. znaków
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma ambitny plan "odchudzania" polskich dróg. W ramach niej zaplanowano usunięcie nawet 10 tys. znaków i to jeszcze do końca 2024 r. Dzięki temu drogi mają być bezpieczniejsze, a jazda po nich bardziej komfortowa.
Już w tej chwili w znakach w całej Polsce ciężko jest się połapać. Wiele osób jeździ na pamięć i po prostu decyduje się ignorować umieszczone na drogach znaki. Jak się okazuje - im mniej znaków, tym bezpieczniej.
Mamy generalnie głęboki problem, jeśli chodzi o przestrzeganie przepisów, szczególnie związanych z prędkościami ruchu drogowego. Jeżeli jest nadmierna liczba znaków, to po prostu wszystko się rozmywa - powiedział w rozmowie z TVN Turbo Marcin Grzebieluch, instruktor carevent.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Utknęła między rogatkami. Nie wiedziała, co robić. Groźny moment na przejeździe
GDDKiA przeprowadza właśnie audyt dróg krajowych.
Znaleźliśmy około 10 tysięcy miejsc, w których można wprowadzić takie zmiany, aby tego oznakowania było mniej. Część to jest zmiana w oznakowaniu poziomym, a 9 tysięcy znaków zakwalifikowaliśmy do usunięcia - przekazał Szymon Piechowiak z GDDKiA, cytowany przez "Fakt".
Czytaj także: IMGW wydało ostrzeżenie. Widoczność będzie ograniczona!
GDDKiA chce zmienić system na bardziej intuicyjny
Jako pierwsze z dróg zniknąć mają oznaczenia terenów zabudowanych - często umiejscowione w szczerym polu, ograniczenia prędkości, które nie mają uzasadnienia, nadprogramowe zakazy wyprzedzania czy zatrzymywania. Zniknąć mają mieć też niektóre oznaczenia przejść dla pieszych i rond.
Docelowo GDDKiA chce stworzyć system bardziej intuicyjny i przyjazny dla kierowców.
Podstawowym kryterium było to, aby nie powtarzać znaków, z których informacja już jest w zasadach ogólnych albo wynika z oznakowania poziomego - dodaje Szymon Piechowiak.
To jednak zaledwie kropla w morzu. Drogi krajowe zajmują raptem 20 tys. km, podczas gdy w całej Polsce jest nawet 300 tys. km dróg. Co z pozostałymi? Zdaniem kom. Antoniego Rzeczkowskiego z Komendy Głównej Policji przysłużyć się tutaj mogą sami mieszkańcy i zgłaszać za pomocą mapy zagrożeń bezpieczeństwa oznakowanie, jakie ich zdaniem powinno zostać zmienione.
Czytaj także: Zakopane. Autokar stoczył się ze skarpy