Mateusz Kwiatek uważa, że znalezisko może być pozostałością po powojennym zrzucie saperskim.
W tamtych czasach nie zawsze wszystko było usuwane z lasów przez saperów, a część broni pozostawała na miejscu. Granaty są mieszane – niemieckie i radzieckie, co sugeruje, że to zrzut saperski – wyjaśnia.
12 stycznia 1945 roku, podczas ofensywy Armii Czerwonej, ten obszar był kluczowym punktem strategicznym operacji przyczółku baranowsko-sandomierskiego – mówi Mateusz Kwiatek.
Przypuszczamy, że to pozostałość tamtej akcji zbrojnej – dodaje.
Zgodnie z prawem, każde odkrycie broni palnej musi być zgłoszone na policję. Miejsce jest zabezpieczane przez saperów, a następnie podejmowana jest decyzja o możliwości usunięcia znalezionych artefaktów.
Niedawno w leśnej ziemiance Świętokrzyska Grupa Eksploracyjna na terenie pasma Jeleniowskiego w Górach Świętokrzyskich znalazła inne artefakty z czasów II wojny światowej.
Znalazcą depozytu jest Dominik Kuchniak, po pierwszym rozkopaniu oczom poszukiwaczy ukazały się dwa destrukty pistoletów maszynowych PPSz, następnie przy pogłębianiu wkopu okazało się, że odkopali małą niemiecką ziemiankę. Świadczą o tym niemieckie puszki po konserwach, butelki oraz niemiecki kubek - czytamy na zwiadowcahistorii.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.