Ostatnie pożegnanie Mai. Ksiądz ujawnił, jaka była zmarła 16-latka
W Gniewinie odbył się pogrzeb 16-letniej Mai. Dziewczyna zginęła w wypadku. Wsiadła do auta swojego chłopaka, który wcześniej pił alkohol. - Przychodziła do kościoła z siostrą, miała swoje miejsce w świątyni - mówił o niej ksiądz podczas ostatniego pożegnania.
W kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika w Gniewinie odbył się pogrzeb 16-letniej Mai, która zginęła w tragicznym wypadku samochodowym.
Do zdarzenia doszło przed kilkoma dniami, gdy nastolatka wsiadła do auta swojego rok starszego chłopaka, który nie miał prawa jazdy, a wcześniej pił alkohol. Samochód zabrał rodzicom. W wypadku zginęła też jej przyjaciółka Kinga, a pogrzeb odbył się dwie godziny wcześniej w Krokowej.
Pościg w Skarżysku. Uderzył w inne auto. Mógł się zdziwić
Ksiądz podczas uroczystości pogrzebowej mówił, że przed Mają było wiele planów życiowych i marzeń. Obecnie w sercach zgromadzonych jest jedynie żal i pytania bez odpowiedzi.
Maja z nami wzrastała. Przychodziła do kościoła z siostrą, miała swoje miejsce w świątyni. Często korzystała z sakramentów. Kochała bezgranicznie rodziców, tę miłość okazywała też innym, swoim otwartym sercem — cytuje "Fakt" słowa kapłana. - Pewnie by chciała Wam, swoim koleżankom i kolegom powiedzieć "nie zmarnujcie życia".
Maja spoczęła na miejscowym cmentarzu w Gniewinie. Na jej grobie widniały głównie biały kwiaty. Żegnało ją mnóstwo osób, nie wszyscy zmieścili się w kościele.
Michał G., chłopak zmarłej Mai, usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci oraz prowadzenia pojazdu bez uprawnień. Został aresztowany na trzy miesiące. Przyznał się do winy i wyraził skruchę podczas przesłuchania w prokuraturze.
17-latek przyznał, że cała sytuacja była nieprzemyślanym wybrykiem. Grozi mu kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.