Moja psychika tego nie wytrzymała, gdyż przez wiele lat groził mi podobnie i też byłam bita, ale bez dużych siniaków. Zgłaszałam przemoc domową, ale zarówno rodzina jak też sąsiedztwo mają go za bardzo pracowitego i fajnego, gdyż potrafi zarabiać pieniądze i im pomagał. Wiele razy zmusił mnie do ucieczki z domu, ale nie miałam pomocy, jak też szans na podział majątku. W 2009 była eskalacja przemocy do czego wciągnął także syna, aż za namową i z powodu znęcania się, nie do zniesienia, targnęłam się na swoje życie. Wcześniej błagałam o pomoc policję i prokuraturę, ale oni zlekceważyli moje doniesienie. On także wygrażał, że wysadzi wszystko w powietrze, pozabija ludzi, o swoim samobójstwie też mówił, ale największą agresję kierował przeciwko mnie, wtedy delikatnej, wrażliwej, słabszej kobiecie. Moja matka też go chroni, a córka uważa, że im gorszy człowiek, tym trzeba być dla niego lepszym, ale on mnie maltretował i też zrobił mi z życia gehennę. Po probie samobójczej tzw. system w tym zdrowia, zrobił ze mnie " chorą psychicznie", a on wykorzystując poparcie rodziny i swoje możliwości chciał mnie ubezwłasnowolnić, gdyż złożył wniosek w sądzie. Tego nie da się opisać słowami, jakie piekło mają kobiety w domach, gdy trafia na takich tyranów, agresywnych i despotycznych, którzy nie liczą się z nikim i z niczym, szantażują, grożą, krzywdzą i nie ma żadnego sposobu na obronę swojego zdrowia i życia. Zostałam odratowana po drastycznej próbie samobójczej, ale to nie jest już to samo, po takich przejściach, zarówno zdrowie jak tez oszpecenie, a także szanse na jakieś normalne życie zostały zniszczone. Nie daję się jednak zniszczyć do końca, a on trochę przestraszył się, że zaczęłam się bronić, łącznie z pobytem w schronisku dla kobiet. Zniewagi jakie on mi mówił, nie są do powtórzenia, a wyzwiska i wulgaryzmy były, a także przeraźliwy wrzask były na co dzień. Bałam się nie tylko o siebie, ale także o dzieci, jednak on je przekupił i buntował przeciwko mnie. Najgorsza jest jego psychopatyczna osobowość, że ukrywa wszystko, a ludzie choć może wiedzą, że on jest agresywny i dziwny, to są interesowni, mają swoje uprzedzenia, i nie wtrącają się w sprawy rodzinne, zwłaszcza na wsiach. On jest po operacji tarczycy i bierze leki na prostatę, może dają mu coś na uspokojenie, gdyż teraz jest trochę mniej agresywny, ale bardziej z powodu hipochondrii. Nie wiem jakim cudem udało mi się przeżyć, gdyż moje zdrowie i życie było zagrożone przez długi czas, w domu, który miał być azylem i spokojem, jak też zabezpieczeniem na starsze lata. Takiego koszmarnego życia nie przeczuwałam, gdy wychodziłam za mąż. Nie mogłam rozwieść, się, nie pozwolił mi na to, a jednocześnie znęcał się nade mną i mścił, całkowicie bezkarnie, przez wiele lat. Moje życie zostało zniszczone, ośmieszone, zrujnowane finansowo i zawodowo, gdyż to nie były normalne relacje z mężem, ale stałam się jego zakładniczką, niewolnicą, na której wyżywał się i pamiętam jego satysfakcję w oczach, gdy widział, że bałam się go. Po latach, gdy mnie tak sponiewierał, powiedział mi, że nie jestem już taka ładna, że nic już sama nie zrobię, że nic bez niego nie znaczę, itp., trochę sfolgował z atakami na mnie, a może ja stałam się też silniejsza. Współczuję tej kobiecie, że nikt jej nie pomógł, aby uchronić jej życie, ponieważ w taki sposób działa system przeciwdziałania i zapobiegania przemocy wobec kobiet, że jest często nieskuteczny, a tacy osobnicy nie dają się złapać, i często pozostają bezkarni, choć niszczą kobietom zdrowie i życie i czują się ich właścicielami, którzy mogą z nimi zrobić co tylko chcą, a prawa kobiet mają za nic.