Pod osłoną nocy w lesie. Leśnicy będą w szoku
W rumuńskim lesie fotopułapka zarejestrowała niezwykłą scenę: dwa niedźwiedzie brunatne zaangażowane w intensywną walkę. Nagranie, udostępnione przez użytkownika Tomas Ko na profilu "Fotopułapki - Trail Cameras", szybko zdobyło popularność w sieci.
Na nagraniu widać dwa dorosłe niedźwiedzie brunatne, które w środku nocy toczą zaciekłą walkę. Zwierzęta ryczą, szarpią się i przewracają, nie zważając na zasady "fair play". Takie zachowanie jest typowe dla okresu godowego, kiedy samce rywalizują o dominację i dostęp do samic.
Przeczytaj też: Pracownice Lidla nagrane. To co robiły oburzyło klientów
Podczas gdy niedźwiedzie toczyły zaciętą walkę, w tle pojawiła się wataha dzików. Te, najwyraźniej zdezorientowane całą sytuacją, przemknęły przez polanę, starając się pozostać niezauważone dla walczących samców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy rozżaleni kampanią wyborczą. "Nie słyszę nic nowego", "Wszyscy kłamią"
Wideo zyskało ogromną popularność wśród internautów. Nagranie pochodzi z fotopułapki, urządzenia rejestrującego ruch w lesie. Dzięki takim technologiom możliwe jest obserwowanie dzikiej przyrody bez ingerencji człowieka, co pozwala na uchwycenie autentycznych zachowań zwierząt w ich naturalnym środowisku.
Terytorialne zachowania niedźwiedzi
Niedźwiedzie brunatne są znane ze swojego terytorialnego charakteru. W poszukiwaniu pożywienia potrafią pokonywać znaczne odległości, korzystając głównie z wyostrzonego zmysłu węchu. Ich dieta jest w dużej mierze roślinna, ale obejmuje również ryby, ssaki, ptaki oraz owady.
Rumunia – kraina niedźwiedzi
Rumunia jest domem dla jednej z największych populacji niedźwiedzi brunatnych w Europie, szacowanej na około 6 tysięcy osobników. Zwierzęta te są często spotykane w lasach i górach. Obserwowanie ich w naturalnym środowisku na pewno jest fascynujące, jednak leśnicy przypominają przede wszystkim o konieczności zachowania ostrożności podczas eksploracji dzikich terenów.
Przeczytaj również: Policja pokazała, co robią turyści na Dolnym Śląsku. "Musimy reagować"