Policja w domu Owsiannikowej. Miała rozpowszechniać "fejki o wojsku"

Rosyjska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko byłej dziennikarce propagandowego "Pierwszego kanału" za "fejki o rosyjskim wojsku". Jak podaje portal OWD-Info, w jej mieszkaniu policja prowadzi przeszukanie.

Policja w domu Owsiannikowej. Miała rozpowszechniać "fejki o wojsku"
Maria Owsiannikowa pracowała na propagandowym "Pierwom Kanale" (Twitter)

O całej sytuacji portal OWD-Info poinformował prawnik byłej pracowniczki propagandowych mediów, Dmitrij Zachwatow. Według niego, przeszukanie odbywa się w związku ze sprawą karną wszczętą na podstawie artykułu o "fejkach" o działaniach armii rosyjskiej (art. 207 ust. 3 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej).

Przeszukują mieszkanie Owsiannikowej

Jak wyjaśnił Zachwatow, siły bezpieczeństwa weszły do domu Owsiannikowej, nie czekając na prawnika. Kobieta została poinformowana, że sprawa przeciwko niej została wszczęta przez Zarząd Główny Rosyjskiego Komitetu Śledczego.

Na przełomie lipca i sierpnia Owsiannikowa została ukarana grzywną na podstawie artykułu o "dyskredytowaniu" armii rosyjskiej. Wystąpiła wówczas w sądzie nad opozycjonistą Illią Jaszynem, wspierając jego antywojenne posty w mediach społecznościowych. Została też ukarana za własny antywojenny post na Facebooku.

Pojawiła się w studiu z antywojennym hasłem

O Marinie Owsiannikowej, byłej już pracownicy propagandowej rosyjskiej stacji "Pierwszy Kanał" zrobiło się głośno na początku marca. Kobieta weszła do studia podczas programu informacyjnego "Wriemia" z tabliczką "No war".

Gest szeroko komentowano w mediach społecznościowych. Niektórzy chwalili dziennikarkę za "bohaterską i brawurową postawę", ale ukraińscy użytkownicy przypuszczają, że to celowy zabieg rosyjskiej propagandy, aby odwrócić uwagę od tego, co się dzieje w Ukrainie, gdyż w Rosji programy informacyjne nie są transmitowane na żywo.

Chciała zniesienia sankcji

Owsiannikowa wkrótce zwolniła się z "Pierwszego", a w maju pojawiły się doniesienia o tym, że zaczęła współpracować jako korespondentka z niemieckim dziennikiem "Die Welt". Wkrótce zaczęła otwarcie w krajach europejskich mówić, że "z powodu sankcji cierpią zwykli Rosjanie" i namawiała do ich zniesienia.

Zobacz także: Elektrownia w Zaporożu w rękach Rosjan. Gen. Koziej o szantażu nuklearnym
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić