Polka spędziła urlop w Rumunii. Niedźwiedzie biegały tuż przed samochodem. Niezwykłe nagranie!
Trasa Transfogaraska, przecinająca leżące w Rumunii Góry Fogaraskie, oferuje niezapomniane wrażenia i podnosi poziom adrenaliny. Właśnie przy tej trasie można spotkać przechadzające się niedźwiedzie, które przysiadają na ulicy i z ciekawością zaglądają do samochodów. Takiego spotkania doświadczyła nasza czytelniczka - Aneta z Warszawy, która podzieliła się z nami niezwykłymi zdjęciami i nagraniami.
Licząca ok. 150 km długości Trasa Transfogaraska jest jedną z najbardziej spektakularnych tras samochodowych w Europie. Ostrzegamy jednak - niektórzy mówią, że można się w niej zakochać od pierwszego wejrzenia. Oprócz malowniczych widoków, oferuje potężną dawkę adrenaliny. I to nie tylko ze względu na liczne serpentyny, tunele i mosty.
Przy Trasie Transfogaraskiej można zaobserwować przechadzające się niedźwiedzie. Ciekawskie futrzane ssaki zaglądają tu do samochodów, zajadają się jabłkami na środku ulicy i chętnie "pozują" do zdjęć. Takiego widoku nie sposób zapomnieć.
Coś niesamowitego! Jadąc tam wiedzieliśmy, że jest szansa spotkać niedźwiedzia w naturalnym środowisku. Wiemy, że niedźwiedzie bywają tam niebezpieczne, dlatego zachowaliśmy wszelki środki ostrożności. Nie opuszczaliśmy samochodu, nie krzyczeliśmy, a przede wszystkim NIE KARMILIŚMY NIEDŹWIEDZI. Natomiast przyznam szczerze, że można się zapomnieć, gdy taka słodka puszysta brązowa kulka podchodzi do samochodu i noskiem wącha czy jest coś interesującego, bądź siada w rozkroku na ulicy i drapie się o przydrożne barierki. Jesteśmy zachwyceni! - mówi nam Aneta z Warszawy, czytelniczka o2.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjątkowe odkrycie na budowie. Szczątki mamuta przy S17
Ucieczka przed niedźwiedzicą
Ten widok może rozczulić, ale i osłabić czujność. Niedźwiadki, szczególnie te małe, wyglądają jak urocze pluszowe misie. Mówimy jednak o największych lądowych drapieżnikach występujących w Europie. Spotkanie twarzą w twarz może zakończyć się tragicznie.
Mieliśmy także niebezpieczny moment. Podczas spotkania niedźwiedzicy z młodymi zatrzymaliśmy samochód na przeciwległym pasie. Matka była na przydrożnych barierkach. Po chwili zaczęły wychodzić z krzaków młode. Niestety mama zadziałała instynktownie i nie podobało jej się, że stoimy w tym miejscu. Zaczęła biec w kierunku naszego samochodu, a gdy ruszyliśmy, goniła nas przez chwilkę - relacjonuje nasza czytelniczka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla, niedźwiedzie wychodzą na tę trasę, ponieważ ludzie zaczęli je dokarmiać, nie przejmując się obowiązującym zakazem.
Obecnie jest kategoryczny zakaz karmienia tych zwierząt. Niestety nie każdy to respektuje. Na naszych oczach ludzie wyrzucali jabłka z samochodu. A trzeba mieć świadomość, że wychodzenie niedźwiedzi na trasę nie jest bezpieczne ani dla tych zwierząt, ani dla motocyklistów, którzy bardzo licznie odwiedzają te przepiękne górskie trasy Rumunii - podkreśla nasza rozmówczyni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Popularna rumuńska trasa zapiera dach w piersiach. Ale - jak wiadomo, to, co piękne, bywa również niebezpieczne. Jak przypomina nasza czytelniczka, na tej trasie wiele osób traci życie czy zdrowie, zarówno podczas spotkania z niedźwiedziami, jak i z powodu wypadków drogowych.
"W tym samym dniu, gdy zwiedzaliśmy Trasę Transogaraską, wypadkowi uległ mężczyzna, który wyprzedzał stojącą kolumnę samochodów" - słyszymy. Najprawdopodobniej i w tym przypadku kierowcy podziwiali "misia".
W 2023 r. rumuńskie ministerstwo środowiska oszacowało, że w kraju żyje około 8 tysięcy niedźwiedzi brunatnych (najwięcej w Europie).
Czytaj także: Była 18:30. Nagranie z Podhala niesie się po sieci