Poszłam na odpust parafialny. To hit straganów. Ustawiały się kolejki
W niedzielne południe w Gliwicach na Śląsku odbywał się parafialny odpust – tradycyjne wydarzenie, które od dekad przyciąga całe rodziny. Na kolorowych straganach można było znaleźć dosłownie wszystko – pluszaki, lalki Barbie, balony, słodycze, biżuterię dla dorosłych i dzieci czy breloki z wizerunkami świętych. Przy jednym z odpustowych stoisk – pozornie niczym niewyróżniającym się od innych – zgromadził się nietypowo liczny tłum. Zaintrygowana, podeszłam bliżej, by przekonać się, co wzbudza aż takie zainteresowanie. Okazało się, że to właśnie tam można kupić Labubu.
Labubu, hitowe maskotki tego sezonu, zawładnęły nie tylko odpustami, nadmorskimi i górskimi straganami, ale i internetem. Na stoisku można było znaleźć różne wersje tej dziwacznej, lekko przerażającej, ale zarazem uroczej maskotki. Sprzedawca oferował Labubu w kilku rozmiarach – od małych breloczków, przez wersje "standardowe", aż po nieco większe pluszaki. Ceny wahały się od 50 do 70 zł, w zależności od wielkości i serii.
Mam nadzieję, że wylosuję brązowego - mówiła podekscytowana dziewczynka, kiedy mama płaciła za zabawki. - A ja wolę niespotykanego, ale może być też różowy - dodała druga, nieco starsza, otwierając pudełko już po zakupie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pokonała gęś Pipę. Oto nowy hit straganów
Co ciekawe, klientami były zarówno dzieci z kieszonkowym, jak i nastolatki z telefonami w dłoni, które wysyłały zdjęcia zakupów znajomym i nagrywały wideo na social media, ale także dorośli.
Teraz taka moda. Każdy chce mieć swoje Labubu. Może uda mi się wybić unboxingiem (przyp. red. otwieraniem pudełka z zabawką) na TikToku. 50 zł to jeszcze tyle, ile mogę wydać - powiedziała mi Kasia, 25-latka z Gliwic.
Kim właściwie jest Labubu?
Labubu to nie jest zwykła pluszowa zabawka, którą można spotkać na każdym kroku. Ta osobliwa postać została stworzona przez azjatyckiego artystę Kasinga Lunga i należy do serii "The Monsters" produkowanej przez chińską firmę Pop Mart. Labubu przypomina skrzyżowanie skrzata z potworkiem z kreskówki – ma szpiczaste uszy, nierówny uśmiech z ząbkami i duże, figlarne oczy. To połączenie urody dziwacznej i uroczej, które doskonale wpisuje się w japońską estetykę "kawaii ugly".
Początkowo była to figurka kolekcjonerska dostępna w tzw. blind-boxach, czyli pudełkach niespodziankach – nabywca nie wiedział, którą wersję otrzyma, co wzmacniało poczucie ekscytacji i chęć zbierania całych serii. Z czasem pojawiły się też wersje pluszowe – właśnie te, które dziś można znaleźć na odpustowych straganach i internetowych aukcjach.
Jak Labubu zdobyło popularność?
Fenomen Labubu to kombinacja wielu czynników. Na całym świecie trend eksplodował po tym, jak na zdjęciach paparazzi pojawiła się Lisa z zespołu BLACKPINK z breloczkiem Labubu przy torbie. To wystarczyło, by fani z Azji i Zachodu zaczęli masowo poszukiwać tej tajemniczej postaci. Kolejne znane twarze, takie jak Dua Lipa czy Rihanna, dołożyły swoje trzy grosze do popularyzacji zabawek, a media społecznościowe zrobiły resztę. Na TikToku roi się od filmików z unboxingami Labubu, kolekcjonerskimi rankingami, a także poradnikami "jak zdobyć rzadką edycję".
Dodatkowo sam mechanizm blind-boxów wzmacniał poczucie losowości i emocji. Dla wielu użytkowników – nie tylko dzieci – zakup Labubu przypominał uczestnictwo w loterii. Uda się trafić tę jedną wyjątkową wersję? A może to dziś znajdziesz tzw. "chase", czyli rzadką figurkę z limitowanej serii? W ten sposób zabawka przekształciła się z produktu w przeżycie emocjonalne, do którego ludzie chcieli wracać.
Ile kosztuje Labubu i gdzie kupić?
Na odpustowym straganie w Gliwicach ceny Labubu były całkiem przystępne – od 50 zł za mniejsze modele do 70 zł za większe, puszyste wersje. To relatywnie niedużo, biorąc pod uwagę, że oryginalne blind-boxy Pop Martu potrafią kosztować nawet 100–150 zł w polskich sklepach internetowych. Najrzadsze edycje, sprzedawane na aukcjach kolekcjonerskich, osiągają kwoty rzędu kilku tysięcy złotych, a w Azji nawet kilkudziesięciu tysięcy.
W Polsce zabawki dostępne są zarówno na stoiskach sezonowych (odpusty, jarmarki, bazary), jak i w niektórych sklepach internetowych oraz na platformach typu Allegro, OLX czy Vinted. Trzeba jednak uważać na podróbki – z powodu ogromnego popytu rynek został zalany przez tanie imitacje, często sprzedawane pod nazwami typu "Lafufu" czy "Lababa".
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl