Powrót do szkół. Słowa eksperta z UW niepokoją. To porównanie daje do myślenia
1 września zbliża się wielkimi krokami. Tego dnia uczniowie mają wrócić do szkół, co wzbudza mnóstwo kontrowersji. Eksperci są podzieleni. Nie brakuje takich, którzy twierdzą, że jest to bardzo ryzykowne. Jeden z nich przyrównuje konieczność wysłania dziecka do szkoły do "wejścia na lód".
O planowanym powrocie do szkół mówi się bardzo dużo. Coraz częściej padają pytania, ile osób zakazi się koronawirusem, gdy rozpocznie się nowy rok szkolny.
Rozważamy różne scenariusze. Przewidujemy wariant w miarę spokojny, gdy transmisyjność koronawirusa będzie na poziomie 10 proc. (…), aż do transmisyjności 80 proc. tego, co u dorosłych - mówił w programie WP "Newsroom" dr Franciszek Rakowski z UW.
Powrót do szkoły. Ekspert ostrzega przed koronawirusem. "To jest jak z wejściem na lód"
Zwrócił uwagę również na to, że powrót do szkół musi być bardzo ostrożny. Dr Rakowski ma swoją koncepcję na jego przebieg.
To jest jak z wbieganiem na lód (…). Moje zalecenie jest takie, że zacząłbym rok szkolny od otworzenia szkół w powiatach ze średnią lub niską gęstością zaludnienia. Jeżeli okazałoby się, że transmisyjność jest wystarczająco niska, pozwoliłbym na powrót do szkoły w miejscach gęściej zaludnionych - przekazał.
Koronawirus w Polsce. Uczniowie wrócą do szkół w maseczkach?
Początkowo informowano, że uczniowie nie będą musieli zakrywać twarzy. Niewykluczone jednak, iż coś w tym temacie się zmieni. Minister edukacji Dariusz Piontkowski zdradził, że konkretne decyzje w tym zakresie mają zapaść w czwartek lub w piątek. Wygląda na to, że sytuacja jest dość dynamiczna.
Czytaj także: