aktualizacja 

Poszedł wynająć mieszkanie w Bydgoszczy. Zgodził się na kawę i "to był błąd"

680

Pewien emerytowany bydgoszczanin przed kilkoma dniami spotkał się z kuriozalną i dość niepokojącą sytuacją podczas szukania dla siebie mieszkania. Mężczyzna po rozstaniu z małżonką chciał znaleźć sobie nowe gniazdko, a zamiast tego natrafił na... natrętną "kandydatkę" na żonę. Sytuacja eskalowała do tego stopnia, że przed właścicielką lokum emeryt musiał uciekać przez balkon!

Poszedł wynająć mieszkanie w Bydgoszczy. Zgodził się na kawę i "to był błąd"
Właścicielka mieszkania próbowała zatrzymać potencjalnego najemcę (Getty Images)

Nie tego spodziewał się mieszkaniec Bydgoszczy, gdy 2 czerwca pojechał do miasta obejrzeć mieszkanie do wynajęcia. Mężczyzna jest w trakcie rozwodu z żoną, ale para wciąż mieszka razem. Emeryt postanowił rozluźnić napiętą sytuację i wynieść się z domu, dlatego szukał niedrogiej kawalerki. Przedziwną sytuację, która mu się przytrafiła, opisał w liście do redakcji "Gazety Pomorskiej".

Natrafiłem na ogłoszenie od kobiety. To rencistka. Obstawiam, że 5-7 lat młodsza ode mnie. Ma trzypokojowe mieszkanie i zamierzała przyjąć lokatora na jeden z nich. Umówiliśmy się na obejrzenie lokum. Ono mi się wstępnie spodobało, cena tak samo, lecz nie to, jak zachowywała się kobieta - relacjonuje bydgoszczanin.

Właścicielka mieszkania miała mówić, że od roku jest wdową i "szuka bratniej duszy, męża". - Stała zbyt blisko. Odsuwałem się, ale ona się przybliżała - opowiada mężczyzna. Z grzeczności zgodził się na zaproponowaną przez kobietę kawę. Szybko pożałował.

Usiedliśmy po dwóch stronach ławy. Rozmawialiśmy tak kilkanaście minut, gdy nagle rencistka wyciągnęła rękę, jakby chciała mnie pogłaskać. Zrobiłem unik. Po chwili wstałem i się pożegnałem - czytamy w liście.

Drzwi od mieszkania były jednak zamknięte na klucz. Właścicielka nie chciała wypuścić mężczyzny. - Zapytałem, czy to jakieś żarty. Usłyszałem, że przyszedłem z własnej woli, więc nie powinienem być zdziwiony - wyznał emeryt.

Bydgoszczanin był w szoku. Nie widząc innej opcji, posunął się do aktu desperacji. Gdy kobieta wyszła na chwilę do kuchni, mężczyzna... wyskoczył z balkonu. Na szczęście mieszkanie znajdowało się na parterze. Emeryt nie zdążył nawet założyć obuwia, uciekał przez osiedle z butami w ręku.

Po zdarzeniu mężczyźnie została trauma. Właścicielce mieszkania napisał jedynie SMS-a, że rezygnuje z pokoju. Kobieta próbowała jeszcze przekonać potencjalnego najemcę - zaoferowała mu obniżenie czynszu, a później spacer po osiedlu. Emeryt jednak już jej nie odpisał. Po tych przeżyciach postanowił zostać w rodzinnym domu aż do rozwodu.

Zobacz także: Pogoda na wakacje. Najnowsza prognoza z IMGW
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić